"Rzeczpospolita": Stany Zjednoczone nie odpowiedziały na atak Iranu na saudyjskie rafinerie. Stenogram z rozmowy Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim pokazał, jak instrumentalnie jest traktowana przez USA Ukraina. A teraz Kurdowie pozostawieni na pastwę Turcji. Czy Polska nie popełniła błędu, opierając swoje bezpieczeństwo niemal wyłącznie na sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi?
David Petraeus: Oczywiście trzeba śledzić tweety prezydenta, czytać doniesienia mediów. Ale trzeba też patrzeć, gdzie są przemieszczane nasze siły zbrojne, gdzie inwestujmy w infrastrukturę wojskową, jaka jest nasza realna polityka. A to, jak podkreśla ambasador Mosbacher, pokazuje, że nasze relacje z Polską nigdy nie były takie bliskie. O tym świadczą wielkie zakupy broni, w tym Patriotów i innych strategicznych systemów obronnych, i F-35. Ale także plany budowy kwatery dowodzenia amerykańskiej dywizji i wzmocnienia o 1000 żołnierzy stałej rotacji około 4,5 tys. naszych żołnierzy. Coraz większa jest także obecność naszego lotnictwa w Polsce.
W samych Stanach Zjednoczonych nakłady na obronę w stosunku do PKB nigdy nie były tak duże przynajmniej od końca zimniej wojny: to 740 mld USD rocznie! Owszem, znaczna część z tego jest przeznaczona na umocnienie naszych sił w Azji i Pacyfiku, ale efektem jest także ogromne wzmocnienie gotowości amerykańskiej armii do zaangażowania się tu, w Europie. Administracja Trumpa nie tylko więc wypełnia plany prezydenta Obamy, ale także znacznie je rozwija!
Arabia Saudyjska też kupowała amerykańską broń, i to w znacznie większej ilości niż Polska…
Nie jest prawdą, że nie odpowiedzieliśmy na atak Iranu na saudyjskie rafinerie. Owszem, nie było z naszej strony reakcji kinetycznej, uderzenia fizycznego. Ale przeprowadziliśmy uderzenie w cyberprzestrzeni, inne niejawne działania. Wprowadziliśmy dodatkowe sankcje gospodarcze. A to właśnie te sankcje wepchnęły Iran w kozi róg, postawiły go w tak beznadziejnym położeniu.