Zaniepokojony "rosnącą asertywnością Rosji" polski rząd lobbuje w USA za utworzeniem stałej bazy amerykańskich wojsk nad Wisłą, a w zeszłym roku ministerstwo obrony narodowej obiecało zainwestować w rozlokowanie stałej dywizji pancernej nawet 2 mld dolarów - zauważa "Financial Times".
Georgette Mosbacher, od 2018 roku ambasador USA w Polsce, powiedziała w rozmowie z gazetą, że liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce wzrośnie, jednak nie obiecała, że dojdzie do utworzenia stałej bazy.
We wtorek "Rzeczpospolita" pisała, że Waszyngton chce wzmocnić na zasadach po części rotacyjnych, a po części stałych wszystkie rodzaje sił zbrojnych, w tym jednostki specjalne w Krakowie, marynarkę wojenną w Gdyni, lotnictwo w Łasku i Mirosławcu oraz jednostki lądowe w Żaganiu czy Orzyszu.
Przeczytaj: Polska wesprze USA za większą obecność wojskową
- Departament obrony postrzega (siły XXI wieku) jako (...) bardziej sprawne, bardziej rotacyjne raczej, niż takie, gdzie są szpitale i domy, i gdzie sprowadza się swoje rodziny - cytuje słowa ambasador "FT".
- Ale jeśli chodzi o obecność, to jest to niezaprzeczalne i duża liczba żołnierzy amerykańskich tutaj, to jest to już pewne. I myślę, że (Polacy) dostaną najwięcej tego, czego chcą - dodała.
Zapytana, czy wzrost liczby amerykańskich żołnierzy wyrazić w setkach, czy w tysiącach, Mosbacher stwierdziła, że "będzie on znaczący". - Ta liczba przekroczy setkę, przekroczy setki - powiedziała.
Plan odnośnie do naszego kraju Pentagon ma ogłosić na początku marca. Jednak po rozmowach w połowie grudnia, m.in. w Białym Domu i Departamencie Stanu, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski jest optymistą - pisała w styczniu "Rzeczpospolita".
Dowiedz się więcej: Polska bazą USA na flance wschodniej
Już teraz nad Wisłą stacjonuje 4,3 tys. żołnierzy USA. To największy amerykański kontyngent na flance wschodniej i czwarty w Europie po Niemczech (37,5 tys.), Włoszech (12 tys.) i Wielkiej Brytanii (8,3 tys.).