– To celowa wojenna prowokacja i skandaliczne wyzwanie wobec ostatnich deklaracji – poinformowała północnokoreańska agencja prasowa KCAP. Gniew Pjongjangu wywołały ogromne ćwiczenia lotnicze amerykańsko-południowokoreańskie „Max Thunder”.
Prowadzone co roku, obecne zaczęły się 11 maja i bierze w nich udział około 100 samolotów, w tym bombowce strategiczne B-52. W odpowiedzi na poprzednie takie manewry w 2017 roku Korea Północna przeprowadziła własne – największe w historii – ćwiczenia artylerii. Działa ustawione na plażach we wschodniej części Półwyspu strzelały w morze.
Teraz zaś Pjongjang odmówił wysłania przedstawicieli na rozmowy w Panmundżomie z dyplomatami południowokoreańskimi. Zaplanowane na środę odwołano zaledwie dwie godziny przed ich rozpoczęciem.
„Stany Zjednoczone będą musiały dokładnie przemyśleć przyszłość zaplanowanego szczytu Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej i USA” – dodała agencja KCAP, sugerując że może nie dojść do zaplanowanego na 12 czerwca w Singapurze spotkania Donalda Trumpa i komunistycznego lidera Kim Dzong Una. Jednakże przedstawicielka amerykańskiego Departamentu Stanu Heather Nauert poinformowała, że Waszyngton nie otrzymał żadnej oficjalnej zmiany stanowiska Pjongjangu i cały czas przygotowuje spotkanie.
Jednocześnie Pentagon zapowiedział, że przewidziane na dwa tygodnie manewry Max Thunder będą kontynuowane. Mimo że Pjongjang uważa, iż ćwiczone tam jest uderzenie na Północ.