1 listopada weszły w życie przepisy dotyczące odbywania specjalizacji przez lekarzy rezydentów. Zgodnie z rozporządzeniem w czasie stanu epidemii wojewodowie mogą kierować lekarzy na szkolenia specjalizacyjne do placówek, gdzie brakuje personelu. Jednocześnie ten sam przepis stanowi, że preferencje lekarzy, które wpisali oni we wnioskach o rozpoczęcie specjalizacji, będą pomijane. Nowe przepisy budzą w środowisku lekarskim szeroki sprzeciw. – To rozporządzenie jest przede wszystkim niezgodne z samą konstytucją. Co więcej, ustawa o przeciwdziałaniu epidemii mówi o oddelegowywaniu do pracy na okres do trzech miesięcy; w rozporządzeniu mamy do czynienia z oddelegowaniem na pięć lat – podkreśla dr Łukasz, przyszły rezydent pediatrii.
Zdaniem dr. Michała Bulsy, przewodniczącego Komisji ds. Młodych Lekarzy Naczelnej Rady Lekarskiej, nowe rozporządzenie jest sposobem na obejście przepisów zabraniających kierowania do walki z Covid-19 m.in. matek małych dzieci czy osób z chorobami przewlekłymi. – Przepis umożliwia kierowanie lekarzy do akredytowanych jednostek z pominięciem ich sytuacji zdrowotnej czy osobistej – zauważa dr Bulsa. Jego zdaniem resort zdrowia chce także zaoszczędzić na dodatkowej zapłacie za walkę z nowym koronawirusem. – Lekarzowi kierowanemu do pracy przy walce z pandemią przysługuje dodatek. Skierowanie do odbywania specjalizacji wyklucza tę możliwość – podkreśla.
W komunikacie dotyczącym rozporządzenia znalazł się dopisek o tym, że planowane jest wprowadzenie przepisów, umożliwiających zmianę jednostki przed upływem roku. – Zmiana miejsca rezydentury odbywa się rzadko, a procedura jest skomplikowana. Zapewnienia o wprowadzeniu przepisów w tym zakresie to mrzonki – mówi Łukasz, przyszły rezydent pediatrii.
Przeciwko rozwiązaniu wypowiedziało się prezydium NRL oraz okręgowe izby lekarskie.
Prezydium NRL zaopiniowało projekt rozporządzenia już 29 października: – Dzień później ministerstwo otrzymało nasze stanowisko, w którym sprzeciwiliśmy się wprowadzeniu tych przepisów. Nasz głos został jednak zignorowany – mówi dr Bulsa.