– Kujmy żelazo, póki gorące! – apeluje szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus. To reakcja na list przywódców 25 krajów, którzy chcą międzynarodowego traktatu o stawieniu czoła zarazom w przyszłości. Kiedy strach zajrzał w oczy, ofiary covidu liczy się w milionach, a straty gospodarcze w bilionach dolarów, pojawia się szansa na przełamanie partykularnych interesów, aby wypracować globalną strategię powstrzymania zarazy. Bo gdy fala pandemii opadnie, bardzo prawdopodobne, że świat wróci w stare koleiny.

Bill Gates ostrzega: Covid-19 to nie jest jeszcze „the big one" – wirus, który będzie tak zaraźliwy i tak śmiertelny, że zgasi być może nawet setki razy więcej istnień ludzkich niż zaraza z Wuhanu. Ten dopiero nas czeka. Kiedy? Nie wiadomo. Ale szefa Microsoftu warto słuchać, bo jako jeden z nielicznych już w 2015 r. przewidywał tragedię, którą dziś przeżywamy. Teraz apeluje o powołanie „sanitarnego NATO": sojuszu w walce z przyszłymi pandemiami, w którym na wzór artykułu piątego traktatu atlantyckiego w razie potrzeby każdy wystąpiłby w obronie wszystkich i wszyscy w obronie każdego.

Zaproponowany we wtorek traktat nie idzie tak daleko, ale to i tak ogromny postęp. Wpisano w nim m.in. pomysł systemu wczesnego ostrzegania o pojawieniu się nowego wirusa i przejrzystość informacji na jego temat, czego tak zabrakło na początku obecnej pandemii. Sygnatariusze chcą ustanowienia prawnie zobowiązujących reguł udostępniania patentów na leki i szczepionki oraz wspólnych mechanizmów ich produkcji i podziału. To pozwoliłoby uniknąć tragedii, jaką na naszych oczach przeżywa choćby Brazylia: kraj, który ma wielki potencjał wytwarzania szczepionek, ale nie może go uruchomić z braku praw autorskich. W Brazylii zmarło na Covid-19 już 320 tys. ludzi.

– Nikt nie będzie bezpieczny, dopóki wszyscy nie będziemy bezpieczni. Jesteśmy w walce z wirusem tak silni, jak silne jest najsłabsze ogniwo wspólnoty międzynarodowej – mówi o prawach globalizacji pomysłodawca traktatu, szef Rady Europejskiej Charles Michel. Na razie nie trafił jednak do przekonania największych. Pod apelem o traktat nie znajdziemy podpisów prezydentów USA, Chin i Rosji. Nie poparł go też Andrzej Duda, choć do inicjatywy przyłączyli się przywódcy wszystkich dużych krajów Unii, a także Wielkiej Brytanii czy Ukrainy.

Tedros Adhanom Ghebreyesus zapewnia, że to nic wielkiego, bo państw zainteresowanych projektem jest o wiele więcej niż sygnatariuszy. Ma się to stać jasne już w maju, gdy na forum WHO zostaną przedstawione zręby porozumienia. Oby miał rację. Wiosną ubiegłego roku Polska z pewną wyższością patrzyła, jak Hiszpania i Włochy bezsilnie miotają się w obliczu zarazy. Ale dziś wedle Bloomberga to my jesteśmy najgorzej radzącym sobie z pandemią krajem poza Meksykiem, Czechami i Brazylią. To musi nas nauczyć, że ze śmiertelnym wirusem nie poradzimy sobie sami. Musimy działać z całym światem.