Czy kobiety reżyserki inaczej postrzegają świat

Jane Campion udowadnia artystyczną wartość serialu, a w konkursie głównym walczą filmy Naomi Kawase, Sofii Coppoli i Lynne Ramsey.

Aktualizacja: 24.05.2017 23:59 Publikacja: 24.05.2017 18:53

Sofia Coppola pokazała w Cannes „Na pokuszenie”

Sofia Coppola pokazała w Cannes „Na pokuszenie”

Foto: PAP/EPA

Te zarzuty powtarzają się stale: Cannes nie uznaje kobiet reżyserek. W 70-letniej historii festiwalu bywały edycje, w których w konkursie głównym były wyłącznie filmy podpisane przez mężczyzn. – To nie jest wina Cannes – broni się dyrektor Thierry Fremaux. – Taki jest przemysł filmowy.

A jednak raz tylko, w 1993 roku, Złotą Palmę zdobyła kobieta: Jane Campion za „Fortepian". W tym roku przyjechała tutaj z sześcioodcinkowym serialem „Top of the Lake: China Girl". I spore grono krytyków obejrzało wszystkie trzy dwugodzinne bloki przedzielone krótkimi przerwami.

– Uważam, że krótkie seriale mogą być pokazywane w kinach – mówiła Jane Campion, a Thierry Fremaux chyba się z tym zgadza, bo udostępnił też ekrany Davidowi Lynchowi, który tuż po premierze w HBO zaprezentuje tutaj trzecią serię „Miasteczka Twin Peaks".

W konkursie o Złotą Palmę walczą zaś trzy filmy zrealizowane przez kobiety. Japonka Naomi Kawase pokazała „Hikari" – delikatną opowieść o wybitnym fotografie, który traci wzrok, a także o postrzeganiu świata i odbiorze sztuki. Młoda Japonka przygotowuje audiodeskrypcję filmu. Jak ma jednak opisać obraz? Co może powiedzieć, by oddać ideę reżysera, ale by nie narzucić nikomu swojej interpretacji?

„Hikari" („Światło") to wreszcie historia subtelnej relacji między dziewczyną a fotografikiem, który żył dotąd poprzez swoje oczy, a teraz musi nauczyć się innego bycia w świecie.

– Czy są rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć, nawet jeśli je widzimy? Czy są rzeczy, które zrozumiemy, nawet jeśli ich nie zobaczymy? – to pytanie, które Naomi Kawase zadaje swoim filmem, niepopadającym w sentymentalizm. Zostawia widzom nadzieję, ale nie serwuje happy endu. Bohaterowie próbują dać sobie radę z życiem. Czy im się uda? To kwestia otwarta.

– Zawsze interesowały mnie relacje między kobietami, ale i to, jak mogą się one zmieniać, gdy obok pojawia się mężczyzna – mówi z kolei Sofia Coppola. A jej „Na pokuszenie" to remake filmu Dona Siegela z 1971 roku z Clintem Eastwoodem w roli głównej.

– Generalnie nie interesuje mnie robienie remake'ów, ale po obejrzeniu „Oszukanego" pomyślałam, że może warto opowiedzieć tę historię z punktu widzenia kobiet – mówiła w Cannes Coppola.

Wojna secesyjna, amerykańskie Południe. W pensji dla dziewcząt zostało pięć uczennic i dwie nauczycielki. Jedna z panienek znajduje w lesie rannego jankeskiego żołnierza. W szkole będzie dochodził on do zdrowia, a pojawienie się mężczyzny zmienia życie siedmiu kobiet. Mieszkanki pensji wyraźnie rywalizują między sobą o jego względy. I tak będzie do chwili, gdy zawiedzione postanowią się na swoim gościu zemścić.

Coppola z kina psychologicznego przechodzi do thrillera, ale daleko tu do klasy oryginału. W „Między słowami" potrafiła opowiadać o głęboko skrywanych uczuciach i tęsknotach, tym razem wali widza obuchem w łeb, z każdą minutą bardziej prymitywnie. I nawet Nicole Kidman, Kirsten Dunst i Colin Farrell nie są w stanie wznieść tego filmu o stopień wyżej.

Pozostaje czekać na „You Were Never Really Here" Lynne Ramsey. To, jak się wydaje, najmocniejszy z tych „kobiecych" filmów. Brytyjka opowiada historię weterana wojennego, który zostaje wynajęty przez polityka z Manhattanu, by odnalazł jego zaginioną nastoletnią córkę. Wchodzi w świat pełen fałszu i korupcji. Znając siłę Ramsey, wierzę, że to będzie ciekawe kino.

– Namawiam Thierry'ego, żeby kiedyś stworzył jury wyłącznie z kobiet – mówiła w Cannes Campion. – Może wtedy ludzie zaczęliby się zastanawiać, na co zwracamy uwagę, jak widzimy świat.

Brzmi to trochę jak feministyczny żart. Na razie średnio za 15 proc. pokazywanych w Cannes filmów odpowiedzialne są kobiety, a przecież w szkołach filmowych dziewczyny stanowią ponad 50 proc. studentów.

Prawdziwi artyści i artystki mawiają jednak, że nie ma kina męskiego czy kobiecego. Jest kino dobre i złe, mądre i głupie, wrażliwe i bez wartości. A to nie jest związane z płcią.

Te zarzuty powtarzają się stale: Cannes nie uznaje kobiet reżyserek. W 70-letniej historii festiwalu bywały edycje, w których w konkursie głównym były wyłącznie filmy podpisane przez mężczyzn. – To nie jest wina Cannes – broni się dyrektor Thierry Fremaux. – Taki jest przemysł filmowy.

A jednak raz tylko, w 1993 roku, Złotą Palmę zdobyła kobieta: Jane Campion za „Fortepian". W tym roku przyjechała tutaj z sześcioodcinkowym serialem „Top of the Lake: China Girl". I spore grono krytyków obejrzało wszystkie trzy dwugodzinne bloki przedzielone krótkimi przerwami.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”