Inwestorzy znów przypomnieli sobie o ryzyku politycznym. – Festiwal obietnic wyborczych czas zacząć – tak można w kilku słowach skwitować weekendową konwencję programową Zjednoczonej Prawicy. Pomimo zbliżających się wyborów i co za tym idzie wzrostu ryzyka „kupowania głosów", rynki zostały w weekend zaskoczone nowymi propozycjami zwiększenia wydatków socjalnych przez rządzące ugrupowanie – mówi Grzegorz Dobek, zarządzający w TFI BGŻ BNP Paribas. Przypomnijmy, że przedstawiciele PiS zapowiedzieli m.in. 500+ dla pierwszego dziecka, zwolnienia z podatków czy „trzynastkę" dla emerytów. Jak zareagował rynek obligacji? – Po południu rentowności polskich 10-latek rosły o około 15 pb., czyli bardzo dużo jak na dzienną zmianę – zauważa Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. strategii dłużnych w Noble Funds TFI. Podobnie silnego ruchu krajowych papierów nie było od miesięcy. – Oczywiście poziomy nominalne np. 10-latek wciąż są relatywnie nisko. W ostatnich miesiącach pomagało im otoczenie zewnętrzne, a spadki rentowności obserwowaliśmy nie tylko na krajowym, ale również wielu zagranicznych rynkach – dodaje Raczyński. W czwartek, czyli przed ogłoszeniem planów PiS, Ministerstwo Finansów na przetargu zamiany sprzedało obligacje skarbowe o łącznej wartości około 9,49 mld zł, odkupując papiery o łącznej wartości 9,34 mld zł. Ostatnie dwa lata przyzwyczaiły rynki raczej do mocnej dyscypliny fiskalnej obecnego rządu. – Propozycja zwiększenia wydatków socjalnych o około 20 mld zł w 2019 r. i 40 mld zł w 2020 r. to jest odpowiednio 1 proc. i 2 proc. polskiego PKB, to z jednej strony dużo, jednak z drugiej strony biorąc pod uwagę skalę poprawy budżetu w ostatnich latach to kwota do udźwignięcia przez nasz budżet – szacuje zarządzający TFI BGŻ BNP Paribas. Przewiduje, że zwiększone wydatki na program 500+, brak PIT do 26. roku życia, czy trzynasta emerytura praktycznie w całości zostaną przeznaczone na bieżącą konsumpcję, natomiast rzeczywisty wpływ na budżet będzie dużo mniejszy, bo duża część z tej kwoty wróci z powrotem do budżetu w postaci podatków pośrednich. Według Raczyńskiego poniedziałkowe wzrosty rentowności to zapewne nie jest koniec zwyżek, ponieważ w ostatnich tygodniach, a nawet tuż przed weekendem inwestorzy nabyli dość dużo nowych papierów. – Teraz część z nich zechce ich się szybko pozbyć, więc możemy mieć do czynienia ze zmianą trendu na kilka najbliższych tygodni – przewiduje. Z trzech podstawowych klas aktywów, czyli akcji, walut i obligacji, to na tych ostatnich realizacja weekendowych zapowiedzi PiS odbije się najbardziej negatywnie. – Oznacza wzrost podaży obligacji i nie ma już mowy o obniżkach stóp procentowych. Nierealny jest też już wzrost ratingów dla Polski, a część inwestorów może zacząć grać pod wzrost krajowej inflacji – ocenia Raczyński.