Budowie dróg może grozić wyhamowanie

Ceny materiałów budowlanych pną się w górę w tempie niespotykanym od co najmniej dekady. Z dostępnością surowców będzie problem z powodu wielkiej skali inwestycji – realizowanych i planowanych.

Publikacja: 26.05.2021 21:00

Budowie dróg może grozić wyhamowanie

Foto: Adobe Stock

Już nie pandemia zagraża realizacji planów w branży budowlanej, ale inwestycyjny boom, którego skutkiem jest znaczny wzrost popytu na materiały budowlane, a w konsekwencji pnące się w niebo ceny. Według przedstawicieli branżowych organizacji o notowanych jeszcze w ubiegłym roku spadkach wartości ofert w przetargach drogowych wkrótce będzie można zapomnieć.

Krucho z piaskiem

Wystarczy wziąć pod uwagę asfalt: od przełomu marca i kwietnia 2020 r. do maja 2021 r. jego ceny wzrosły o 30–40 proc. Tymczasem według Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB), już w 2020 r. jego produkcja w porównaniu z 2019 r. spadła w zakładach Orlenu o 19 proc. Natomiast w pierwszym kwartale 2021 r. spadek w ujęciu rocznym wyniosły odpowiednio 38 proc.

Problem będzie również z betonem. Wdrożenie na kontraktach podpisywanych teraz przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) nowych wymogów technicznych dotyczących alkaliczności drobnych kruszyw radykalnie ograniczyło dostępność piasku do produkcji betonu. Obecnie producenci betonu stosują piaski pochodzące z ok. 300 złóż. Tymczasem nowe wymagania spełnia zaledwie 29. W dodatku blisko połowa z nich ma charakteryzować się niekorzystnym uziarnieniem.

– To nie tylko ogranicza dostępność piasku, ale także wydłuża transport nierzadko o 300–400 km, co przełoży się zarówno na koszty samego betonu, jak i konstrukcji betonowych – ostrzega Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa (OIGD). Realnym scenariuszem ma być także opóźnianie lub nawet wstrzymywanie inwestycji, jeśli piasku o odpowiednich parametrach będzie za mało.

Branża budowy dróg obawia się, że przy tak niejasnych perspektywach zarówno co do przyszłej dostępności materiałów budowlanych, jak i cen, przygotowywanie ofert w nadchodzących przetargach może okazać się sporym ryzykiem. – Kosztorysy inwestorskie dla przygotowywanych obecnie postępowań przetargowych powinny zostać zaktualizowane na podstawie bieżącej sytuacji na rynku – stwierdza Michał Wrzosek, rzecznik Budimexu. Ta jednak może się szybko zmienić.

Tymczasem zdecydowana większość inwestycji z rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych realizowana jest w systemie „projektuj i buduj", co wiąże się z wydłużonym czasem realizacji. A przy tak mocno rozchwianym rynku jak obecnie trudno przewidzieć, jak będzie on wyglądał za kilkanaście miesięcy.

– Część firm, zwłaszcza dużych i realizujących wieloletnie kontrakty, zabezpieczyła się przed zmianami cen materiałów hedgingiem. Ale dla mniejszych przedsiębiorstw podwykonawczych to będzie problem – mówi Barbara Dzieciuchowicz, prezes OIGD.

Trzeba robić zapasy

GDDKiA twierdzi, że jest w stałym kontakcie z wykonawcami i organizacjami branżowymi, a sytuację związaną ze zmianami cen wyrobów budowlanych oraz ich dostępnością stale monitoruje. – Z perspektywy zarówno naszej, jak i wykonawców, istotny jest wprowadzony w 2019 r. mechanizm waloryzacji. Po ponad dwóch latach funkcjonowania w oparciu o dane GUS widać, że mechanizm prawidłowo oddaje zmiany cen – twierdzi Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA. Wykonawcy mogą wykorzystać dwa mechanizmy finansowe: zaliczki oraz tzw. płatności na materiały. – Dzięki temu mogą je z wyprzedzeniem kupić i składować na budowie lub u producenta – dodaje Piechowiak.

Rosnące ceny i słaba dostępność materiałów zapewne wyhamują niedawne spadki kosztów budów. Jeszcze w pierwszym półroczu 2020 r. oferowana przez wykonawców cena budowy kilometra drogi ekspresowej spadła o ok. 10 mln zł. Według OIGD nadchodzące miesiące najprawdopodobniej przyniosą zmianę sytuacji. Zwłaszcza że popyt na materiały będzie rósł wraz z początkiem nowego programu budowy dróg, rozkręcaniem zaakceptowanego przez rząd w połowie kwietnia programu budowy 100 obwodnic za 28 mld zł czy inwestycjami Rządowego Funduszu Rozwoju.

ubiegły rok jeszcze był tani

W 2020 r. wykonawcy obniżali oferty w przetargach m.in. ze względu na niepewną sytuację wobec przejścia do kolejnej perspektywy budżetowej UE, a także z obawy co do liczby i tempa zawierania przyszłych kontraktów. Do tego doszły jeszcze obawy związane z pandemią, co skutkowało walką cenową dla zdobycia kontraktów na najbliższe lata. Według GDDKiA na spadek cen miał także wpłynąć nowy wskaźnik waloryzacji. Przełożyło się to na umowy zawarte w roku 2021. Średnia cena jednego kilometra autostrady wyniosła 27,6 mln zł, gdy w umowach z pierwszej połowy ubiegłego roku było to 34,4 mln zł. Z kolei średnia cena kilometra drogi ekspresowej realizowanej w oparciu o umowy zawarte w 2021 r. wyniosła 35,4 mln zł, gdy w pierwszej połowie 2020 r. było to 46,8 mln zł.

Już nie pandemia zagraża realizacji planów w branży budowlanej, ale inwestycyjny boom, którego skutkiem jest znaczny wzrost popytu na materiały budowlane, a w konsekwencji pnące się w niebo ceny. Według przedstawicieli branżowych organizacji o notowanych jeszcze w ubiegłym roku spadkach wartości ofert w przetargach drogowych wkrótce będzie można zapomnieć.

Krucho z piaskiem

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budownictwo
Gwałtowny skok rezerwacji nowych mieszkań. Polacy ruszyli do biur nieruchomości
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budownictwo
Ceny materiałów budowlanych nadal spadają
Budownictwo
Ceny mieszkań doszły do sufitu? Sprzedający liczą na kolejne zwyżki
Budownictwo
Spadają ceny materiałów budowlanych. Co potaniało najbardziej?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budownictwo
Ceny nowych mieszkań dalej w górę w największych aglomeracjach