"Rzeczpospolita": Dlaczego większość Brytyjczyków poparła wyjście z Unii Europejskiej?
Ian Bond, dyrektor w Centre for European Reform (CER) w Londynie: Kampania na rzecz Brexitu była pełna demagogii, kłamstw. Ale żyjemy w czasach, gdy fakty przestają się liczyć. Do tego doprowadzili politycy, od lat budując karierę na piarze, oraz media, które bez skrupułów atakowały Unię. To jest też pochodna porażki naszego systemu edukacji, który nie uczy, na czym polega świat, jak funkcjonuje państwo, Bruksela. Gdy Boris Johnson mówił ludziom, że Unia pozwala na sprzedaż tylko kiści z minimalną liczbą bananów, wierzyli, choć wystarczyło pójść do sklepu, aby się przekonać, że to nieprawda.
Ale jest też inny powód. Dochody przeciętnych Brytyjczyków nigdy nie wróciły do poziomu sprzed kryzysu z 2008–2009 roku. Liderzy kampanii Brexit przekonali ludzi, że to wina imigrantów, choć wszelkie analizy pokazują, że z ich powodu pensje spadły maksymalnie o 2 proc., podczas gdy z powodu cięć socjalnych przez rząd Davida Camerona – przynajmniej o 10 proc. Stratedzy kampanii Remain postawili natomiast na straszenie ludzi pogorszeniem sytuacji gospodarczej. To nie zadziałało, bo większość Brytyjczyków uważała, że i z obecnego boomu nie korzystają.
Cameron złożył dymisję. Jak oceni go historia?
Jako kompletnego idiotę – człowieka, który z własnej inicjatywy poprowadził nas do niepotrzebnego referendum, zdestabilizował całą Europę. Powinien zostać zapamiętany jako jeden z najgorszych premierów, jakich mieliśmy w ciągu ostatnich 100 lat. Sądził, że dzięki referendum utrzyma jedność Partii Konserwatywnej, a spowodował, że jest ona teraz bardziej podzielona niż kiedykolwiek. Podobnie jak Boris Johnson i Nigel Farage, Cameron jest bardzo bogaty, to nie on zapłaci za te błędy, tylko biedni ludzi, którzy zaczną tracić pracę, bo ich firmy, gdy przestaną mieć dostęp do jednolitego rynku, stopniowo przeniosą się na kontynent. Dotyczy to w szczególności północno-wschodniej Anglii oraz Walii, gdzie masowo głosowano za Brexitem, a jednocześnie jest dużo zagranicznych zakładów produkcyjnych.