– Potrzebujemy więcej ambicji, jasności i gwarancji – tak Michel Barnier, unijny negocjator brexitu, zareagował na przedstawione w poniedziałek po południu brytyjskie stanowisko negocjacyjne dotyczące praw obywateli.
Swój dokument Bruksela przedstawiła dwa tygodnie temu, teraz Londyn odpowiedział własną ofertą. Negocjatorzy obu stron będą szukali kompromisu w tej sprawie, która – wraz z negocjacjami o zobowiązaniach finansowych Wielkiej Brytanii oraz statusie granicy UE z Irlandią Północną – uznana została za kluczową i do rozstrzygnięcia w pierwszej fazie. Czyli idealnie do jesieni tego roku. Już teraz widać, że kompromis w takim czasie jest możliwy, choć do ustalenia pozostaje wiele ważnych szczegółów prawnych i technicznych. I trzy kluczowe punkty sporne.
Licząca 15 stron brytyjska propozycja jest dość szczegółowa i miejscami bardziej hojna, niż tego oczekiwano. Jeszcze w czwartek na szczycie UE, gdy premier Theresa May mówiła ogólnie w Brukseli o przewidywanym dokumencie, inni przywódcy odpowiadali tonem raczej lekceważącym. Słychać było, że oferta jest „ogólnikowa" i „poniżej oczekiwań". To jednak normalna retoryka negocjacyjna, bo każda ze stron stara się ugrać jak najwięcej. Faktycznie jednak oferta May jest dość obiecująca i pokazuje wolę kompromisu. Przede wszystkim zakłada, że wszyscy obywatele UE, którzy przebywają legalnie w Wielkiej Brytanii, będą mieli po brexicie takie same prawa jak legalni rezydenci tego kraju, w tym prawo do edukacji po kosztach dostępnych dla Brytyjczyków, do opieki zdrowotnej, ubezpieczeń społecznych itp.
Londyn już w punkcie wyjścia zgadza się nawet, żeby ci, którzy dziś eksportują zasiłki na dzieci do innych krajów UE, w tym wielu do Polski, mogli to robić również po brexicie! Choć rok temu David Cameron postulował w UE zniesienie takiego obowiązku. Londyn wykonuje również przyjazny gest, zapowiadając, że dla tych, którzy są ekonomicznie aktywni, nie będzie wymagane wykazanie, że opłacali prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Wreszcie Wielka Brytania obiecuje uproszczenie procedury ubiegania się o legalny pobyt po brexicie, bo obecne kosztowne i skomplikowane procedury dla imigrantów spoza UE zostały uznane przez Brukselę za nie do przyjęcia. Mają więc zostać opracowane specjalne na potrzeby brexitu.
Dokument potwierdza, że kluczowe do uzgodnienia są trzy problemy. Po pierwsze, do którego momentu przyjezdni z UE mogą liczyć na status legalnych rezydentów? UE uważa, że każdy kto dotrze na Wyspy przed brexitem, czyli przed 29 marca 2019 roku, będzie mógł po pięciu latach nieprzerwanego tam pobytu ubiegać się o status rezydenta. Londyn uważa, że to kwestia do negocjacji. I proponuje, żeby datę ustalić między 29 marca 2017 a 29 marca 2019, czyli między momentem formalnego rozpoczęcia procesu wychodzenia z UE a faktycznym brexitem.