Dylemat Theresy May: ratować partię czy kraj?

Bruksela, ale także wielki biznes naciskają, aby Izba Gmin poparła stałą unię celną między Wyspami i kontynentem po brexicie. To postawi jednak premier w trudnej sytuacji.

Publikacja: 01.04.2019 19:37

Dylemat Theresy May: ratować partię czy kraj?

Foto: AFP

Głosowanie w tej sprawie, obok dwóch–trzech innych modeli rozwodu z Unią, miało się odbyć w brytyjskim parlamencie w nocy z poniedziałku na wtorek, już po zamknięciu tego wydania „Rzeczpospolitej". Szanse na przeforsowanie projektu, który wysunął weteran brytyjskiej polityki, konserwatysta Ken Clarke, były jednak duże. W ubiegłym tygodniu w podobnym głosowaniu pomysł unii celnej przepadł w Izbie Gmin tylko pięcioma głosami. Żadna inna z rozważanych wówczas siedmiu innych koncepcji wyjścia kraju z Unii nie zdobyła takiego poparcia.

Bruksela robi zresztą, co może, aby doprowadzić do takiego finału. W miniony piątek w Warszawie jej główny negocjator Michel Barnier przyznał, że w takim przypadku Unia byłaby gotowa bardzo szybko uzgodnić nową deklarację o przyszłych stosunkach z Wielką Brytanią.

– Jeśli zmienią się czerwone linie, określające stanowisko Londynu, dostosujemy się do tego – oświadczył Francuz.

W manifeście Partii Konserwatywnej przed wyborami 2017 r. zapisano, że tak unia celna, jak i tym bardziej pozostanie Wielkiej Brytanii w jednolitym rynku po brexicie nie wchodzą w grę. Tego się do tej pory trzymała Theresa May.

Soft brexit nieunikniony

W poniedziałek Guy Verhofstadt, który reprezentuje Parlament Europejski w rokowaniach brexitowych, poszedł jednak o krok dalej w stosunku do Barniera. Jego zdaniem jeśli Brytyjczycy zatwierdzą ideę unii celnej, to już na szczycie 10 kwietnia przywódcy UE przyjmą deklarację, która nie tylko błyskawicznie dostosuje do nowej koncepcji umowę rozwodową, ale pozwoli także Wielkiej Brytanii wyjść z Unii 22 maja, a więc bez konieczności udziału w wyborach do europarlamentu.

Mimo wszystko niektóre kraje, w tym Włochy, Francja i Holandia, sygnalizowały w przeszłości, że nie zgodzą się na przyjęcie Wielkiej Brytanii do unii celnej, jeśli Londyn nie podporządkuje się unijnej polityce konkurencji i normom towarowym. Chodzi o to, aby u wybrzeży Europy nie powstało coś na kształt gigantycznego Hongkongu: kraj, którego firmy mogą zaniżać ceny w eksporcie dzięki nadzwyczajnym dotacjom państwa czy zwolnieniom podatkowym.

Ale na unię celną naciska także wielki, europejski biznes, który przecież poczynił poważne inwestycje w Zjednoczonym Królestwie. W liście otwartym opublikowanym na portalu Politico szef Siemensa na Wielką Brytanię Juergen Maier uznał, że właśnie ta koncepcja uratowałaby kraj przed katastrofalnymi skutkami twardego rozwodu z Unią.

W ubiegłym tygodniu koncepcję unii celnej poparli niemal wszyscy deputowani Partii Pracy (teraz opowiadają się nawet za udziałem kraju w jednolitym rynku), ale także 33 torysów. Teraz wiele wskazywało, że dołączy do nich większa grupa posłów Partii Konserwatywnej. Julian Smith, szef klubu torysów w parlamencie, uznał w poniedziałek, że przeprowadzenie łagodniejszej od zakładanej w planie May wersji brexitu jest „nieuniknione".

Z kolei minister sprawiedliwości David Gauke podkreślił, że jeśli parlament zatwierdzi unię celną, rząd będzie musiał „bardzo poważnie potraktować to stanowisko".

List 170 torysów

Na razie wyniki głosowania Izby Gmin mają wyłącznie charakter konsultacyjny. Teoretycznie May może więc nie brać ich pod uwagę. Jednak gdyby okazało się, że na posiedzeniu rządu we wtorek premier rzeczywiście odrzuci stanowisko parlamentu, z wielkim prawdopodobieństwem doprowadzi to do kryzysu konstytucyjnego i wymusi przeprowadzenie przedterminowych wyborów. Izba Gmin zamierza bowiem w środę przyjąć uchwałę, która zobowiązuje May do wystąpienia w Brukseli z koncepcją brexitu, która uzyskała większość w parlamencie.

– Dla Theresy May to nie jest łatwa sytuacja, może się wręcz znaleźć między młotem a kowadłem. Z jednej strony nie może otwarcie sprzeciwić się woli parlamentu. Ale z drugiej strony forsowanie unii celnej może doprowadzić do otwartego buntu w Partii Konserwatywnej, wręcz jej rozpadu. May absolutnie nie chce zaś przejść do historii jako przywódca, który doprowadził do rozpadu istniejącego od 185 lat ugrupowania – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Richard Whitman, politolog z Kent University.

W miniony weekend 170 deputowanych torysów (na 314) podpisało list do premier, w którym opowiedziało się za wyjściem kraju z Unii bez żadnego porozumienia. Wśród sygnatariuszy znalazło się dziesięciu członków rządu May. Ryzyko rozpadu ekipy premier już w ten wtorek jest więc bardzo duże. Szefowa rządu obawia się, że rozpad Partii Konserwatywnej na pro- i antyeuropejską oraz wcześniejsze wybory doprowadzą do przejęcia władzy przez laburzystów pod kierunkiem Jeremy'ego Corbyna. W przeszłości opowiadał się on m.in. za wyprowadzeniem kraju z NATO, jednostronnym rozbrojeniem atomowym czy nacjonalizacją kluczowych gałęzi brytyjskiej gospodarki.

Aby uniknąć tak katastrofalnego scenariusza, May w poniedziałek rozważała więc poddanie po raz czwarty pod głosowanie Izby Gmin swojej umowy rozwodowej. Wówczas w środę parlament miałby wybrać, którą koncepcję woli: porozumienia May czy unię celną. Zasadniczo Bruksela zgodziłaby się na obie.

Dla eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej unia celna jest nie do zaakceptowania, bo uniemożliwiłaby ona zawieranie przez Londyn niezależnych umów handlowych. Boris Johnson, wśród innych brytyjskich polityków, rozwijał wizję zawarcia przez Londyn porozumienia o wolnym handlu w szczególności z krajami azjatyckimi, aby zdynamizować wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii. Jednak kraje regionu już zapowiedziały, że nie przyjmą Zjednoczonego Królestwa do Partnerstwa Transpacyficznego (TPP) z uwagi na zbyt dużą odległość geograficzną.

Głosowanie w tej sprawie, obok dwóch–trzech innych modeli rozwodu z Unią, miało się odbyć w brytyjskim parlamencie w nocy z poniedziałku na wtorek, już po zamknięciu tego wydania „Rzeczpospolitej". Szanse na przeforsowanie projektu, który wysunął weteran brytyjskiej polityki, konserwatysta Ken Clarke, były jednak duże. W ubiegłym tygodniu w podobnym głosowaniu pomysł unii celnej przepadł w Izbie Gmin tylko pięcioma głosami. Żadna inna z rozważanych wówczas siedmiu innych koncepcji wyjścia kraju z Unii nie zdobyła takiego poparcia.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786