Po serii upokorzeń w Izbie Gmin we wtorek wieczorem Theresa May w końcu dostała wsparcie od deputowanych. Zgodnie z jej wolą zagłosowali przeciw opcji wyjścia z UE bez porozumienia. Odrzucili też pomysł laburzystów, żeby przedłużać negocjacje do końca roku. I poparli jej ostatnią propozycję poszukania alternatywy dla irlandzkiego backstopu. To zapisany w traktacie o wyjściu z UE mechanizm gwarantujący nieskrępowany przepływ osób i towarów na wyspie irlandzkiej. Przewiduje on, że jeśli przypadkiem nie udałoby się wynegocjować na przyszłość żadnego modelu nowych relacji, który by to gwarantował, to Wielka Brytania, i razem z nią Irlandia Północna, pozostanie w unii celnej z UE. Premier ma teraz misję przekonania Brukseli do takiej zmiany tego mechanizmu, żeby nawet w sytuacji braku porozumienie w przyszłości Wielka Brytania mogła się z niego wycofać.

UE zareagowała już kilka minut po głosowaniu. - Backstop jest częścią porozumienia o wyjściu, a ono nie podlega renegocjacjom - oświadczył Preben Aaaman, rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej. Bruksela powtarza to od miesięcy, bo dla niej kluczowa jest ochrona pokoju na wyspie irlandzkiej. Jest natomiast otwarta na zapewnienie prawnie wiążących zapisów poza tekstem traktatu: w deklaracji, protokole, kodycylu itp. Mogłyby one pomóc Brytyjczykom wyjść z tej patowej sytuacji, na przykład poprzez stworzenie jakiejś furtki na wyjście z backstopu w przyszłości.

Zresztą, jak mówią nieoficjalnie nasi rozmówcy w Brukseli, byłoby to tylko potwierdzenie oczywistości, czyli tego, że z każdej umowy można się pod pewnymi warunkami wycofać. Brukseli zależy jednak na tym, żeby takich wentyli bezpieczeństwa nie było w tekście głównym, bo scenariuszem podstawowym jest zachowanie pokoju w Irlandii Północnej i bliższe relacje z Wielką Brytanią po brexicie. Na razie nie wiadomo, czy to wystarczy Brytyjczykom. - Można znaleźć twórcze rozwiązania - powiedział Graham Brady, autor przegłosowanej poprawki o alternatywie dla backstopu. On sam nigdy nie twierdził, że bezwględnie konieczna jest zmiana porozumienia o wyjściu. Ale znaczna część tych, którzy zagłosowali za jego poprawką uważa inaczej. - Nie możemy się zgodzić na żaden list, kodycyl, czy wspólną deklarację. Musimy wrócić do tekstu głównego porozumienia i tam rozwiązać problem. Tylko w ten sposób zjednoczymy zwolenników wyjścia i zwolenników pozostania w UE - powiedział Boris Johnson, zwolennik brexitu.

Data brexitu to 29 marca 2019 roku. Jeśli do tego czasu byłaby zgoda polityczna dwóch stron, to ostatecznie można ją przedłużyć o dwa miesiące, do czasu wyborów do Parlamentu Europejskiego wyznaczonych na koniec maja. To dałoby czas na ratyfikację porozumienia. Ale jeśli zgody politycznej nie będzie, to czeka nas twardy brexit, bez umowy. Na taką ewentualność UE już się przygotowuje, przyjmując serię ograniczonych w czasie regulacji, które mają zapewnić miękkie lądowanie. Dotyczą one przemieszczania się ludzi, transportu, kontroli celnych itp.