Urządzenia te pozwalają podczas niebezpiecznych rozpoznawczych misji oszczędzić życie żołnierzy, bezpieczniej i taniej obserwować zagrożone tereny czy wygodnie wykonywać nużące inspekcje szlaków komunikacyjnych, linii energetycznych czy rurociągów.

Zalety bezzałogowców (BSL) zostały docenione, a zapotrzebowanie na profesjonalny sprzęt uruchomiło prawdziwą dronową koniunkturę w przemyśle. Już nie tylko światowi liderzy branży BSL – Izraelczycy czy Amerykanie – zarabiają krocie na sprzedaży unikalnych rozwiązań i innowacyjnych technologii. Także najambitniejszym polskim spółkom, do których z pewnością należy ożarowski lider prywatna zbrojeniowa korporacja WB Group, udało się odnaleźć się w technologicznym biznesie. Osiągają sukcesy.

Dronowy przemysł zapewne nie stanie się jednak, mimo lotniczych talentów polskich inżynierów i osiągnięć doskonałych programistów polską narodową specjalnością. Jak zwykle u nas zabrakło instynktu łączenia sił i koncentrowania się na dziedzinach, w których mamy realne szanse na skokowy postęp. Dronowa polska branża pozostaje rozproszona, polityczni decydenci, zwłaszcza z MON, zdecydowali, że udzielą wsparcia jedynie arbitralnie wybranym przemysłowym partnerom. Na pewno nie tędy wiedzie droga do innowacyjnego przyspieszenia. Szkoda, bo gdyby zdecydowano inaczej, za kilka lat w dronowym biznesie bylibyśmy zapewne na innym, zdecydowanie wyższym pułapie.