Maszyny nie odbiorą nam pracy

Największym wyzwaniem dla Polski jest obecnie budowa gospodarki opartej na wiedzy i nowych technologiach, a nie na taniej pracy i konsumpcji.

Publikacja: 13.08.2018 21:00

Maszyny nie odbiorą nam pracy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jeśli to się nie uda, możemy zapomnieć o obecnym 5-proc. wzroście gospodarczym – niedługo utkniemy w tzw. pułapce średniego dochodu. O pogoni za bogatym Zachodem będziemy mogli wtedy zapomnieć, a to przecież cel każdego rządu od początku transformacji.

Choć już dawno przestaliśmy być krajem bankrutujących molochów, zagranicznych montowni i megabazaru na Stadionie Dziesięciolecia, to nasza gospodarka wciąż nie jest orłem, jeśli chodzi o inwestycje w nowe technologie. Np. robotyzacja skupia się w branży motoryzacyjnej i generalnie wydatki na nią w przeliczeniu na mieszkańca są średnio cztery razy mniejsze niż w Czechach.

Dlaczego tak się dzieje? Kiedy tania siła robocza i słaby złoty dają przewagę konkurencyjną, firmy często uznają, że nie ma konieczności inwestowania w nowoczesne rozwiązania, choć to myślenie krótkowzroczne. Do tego w przypadku dużych przedsiębiorstw dochodzą wpływy związków zawodowych, które wolą utrzymywać wysokie zatrudnienie kosztem inwestycji w maszyny.

Na szczęście najnowsze dane na temat tzw. nowoczesnej gospodarki, czyli inwestującej w nowe technologie oraz nastawionej na eksport, napawają optymizmem. Rośnie ona znacznie szybciej niż tradycyjne dziedziny. Coraz większą rolę odgrywa w niej outsourcing i nowoczesne usługi dla biznesu. Firmy je oferujące zapełniają dużą część wyrastających jak grzyby po deszczu wieżowców.

Co ciekawe, idzie za tym rekordowy wzrost zatrudnienia. Tylko w pierwszym półroczu tego roku w nowoczesnej gospodarce zatrudnienie zwiększyło się o 6,3 proc. w skali roku, znacznie szybciej niż w branżach uchodzących za tradycyjne. Nie ma co się więc obawiać, jak na początku XIX w. angielscy tkacze, że nowoczesne maszyny czy inne rozwiązania technologiczne zabiorą nam pracę. Może zabiorą jednemu, ale dadzą za to dwóm innym.

Zresztą podział na branże nowoczesne i tradycyjne staje się anachronizmem. Nawet górnictwo może być nowoczesne, jeśli wprowadzi się do kopalni nowe technologie zabezpieczeń, kombajny czy roboty. Obecnie można sobie nawet wyobrazić kopalnie bez ludzi pracujących pod ziemią.

Inwestowaniu w nowe maszyny i rozwiązania sprzyja to, że praca czeka na człowieka, co powoduje wzrost płac i braki kadrowe. Bezrobocie mierzone metodą BAEL (uwzględniającą tylko osoby poszukujące pracy) spadło już do 3,7 proc. na koniec czerwca tego roku. To poziom nienotowany od ponad ćwierć wieku.

We wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań i technologii oraz ekspansji eksportowej z Polski szczególnie aktywny jest kapitał zagraniczny. To nie musi być specjalnie dobrze odbierane w kręgach rządowych. Podobnie jak źle może się kojarzyć – w związku z polityką – słowo „nowoczesna". Zostańmy więc przy nieco technokratycznym określeniu gospodarka 4.0. To właśnie nasza szansa na skuteczną pogoń za Zachodem.

Jeśli to się nie uda, możemy zapomnieć o obecnym 5-proc. wzroście gospodarczym – niedługo utkniemy w tzw. pułapce średniego dochodu. O pogoni za bogatym Zachodem będziemy mogli wtedy zapomnieć, a to przecież cel każdego rządu od początku transformacji.

Choć już dawno przestaliśmy być krajem bankrutujących molochów, zagranicznych montowni i megabazaru na Stadionie Dziesięciolecia, to nasza gospodarka wciąż nie jest orłem, jeśli chodzi o inwestycje w nowe technologie. Np. robotyzacja skupia się w branży motoryzacyjnej i generalnie wydatki na nią w przeliczeniu na mieszkańca są średnio cztery razy mniejsze niż w Czechach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację