Przedsiębiorcy do Morawieckiego: Nie stać nas na siedzenie w domu

O zniesienie lockdownu w gospodarce zaapelował w liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Obok kryzysu pandemicznego fundujemy sobie gigantyczny kryzys gospodarczy – przekonuje.

Aktualizacja: 11.01.2021 14:09 Publikacja: 11.01.2021 11:54

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W związku z obawami przed trzecią falą pandemii koronawirusa rząd rozważa przedłużenie obowiązujących obostrzeń i zakazów co najmniej do końca miesiąca. Tymczasem przedsiębiorcy coraz głośniej domagają się działań przeciwnych, czyli łagodzenia ograniczeń w prowadzeniu działalności gospodarczej.

- Zwracam się do Pana z apelem o przywrócenie ogłoszonej w listopadzie mapy drogowej dotyczącej gospodarki w czasie pandemii. Ogłoszona mapa spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem, wskazywała jasne kryteria, którymi będzie kierował się rząd w zarządzaniu kryzysem COVID-19 – napisał w liście otwartym do szefa rządu Cezary Kaźmierczak, szef ZPP. Chodzi o kryteria oparte o liczbę nowych zakażeń, na podstawie których rząd miał kwalifikować poszczególne części kraju do stref zielonej, żółtej lub czerwonej. Do stref przypisane były obostrzenia, które miały w nich obowiązywać. Bardzo szybko rząd zrezygnował jednak z tego podziału ogłaszając cała Polskę strefa czerwoną, z najmocniejszymi obostrzeniami.

Zdaniem szefa ZPP rząd podjął tę decyzję „na skutek jakichś wróżb”, bez słowa wytłumaczenia, wycofał się z mapy ogłaszając pełny lockdown. - Czemu wróżb? Nie istnieje chyba żaden oficjalny dokument, badanie, analiza, które wskazywałoby konieczność takiego rozwiązania. Pytałem o to wielu osób – nikt o niczym takim nie wie i nie słyszał. Ja oczywiście rozumiem tą atmosferę, w której kompetencje i fachowość budowane są przez to kto głośniej i mocniej straszy. Ale naprawdę może czas się od tego wyzwolić - korzystając z rady Jacka Welcha: „Wierzymy Panu Bogu, pozostali proszeni są o pokazanie dowodów”. Pan poprosi ich o dowody. Puszczanie sobie filmów, to trochę za mało – zaapelował do premiera Cezary Kaźmierczak.

Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że z pandemią przyjdzie nam jeszcze żyć jakiś czas. I trzeba mieć odwagę spojrzeć faktom w oczy, nauczyć się z nią żyć. W przeciwnym razie cofniemy się w poziomie życia i rozwoju o dekadę lub dwie.

- Panie Premierze! Nie stać nas dalej. Nie jesteśmy bogatym krajem zachodnim. Cena lockdownu, liczona jako ubytek PKB, w Niemczech to 3,5 mld euro tygodniowo. Hipotetycznie zatem, dwa lata zamknięcia gospodarki to dla Niemców koszt ok. 360 mld euro. PKB per capita zmniejszyłby się z poziomu ok. 41 tysięcy euro do ok. 37 tysięcy euro. Nominalny PKB per capita Polski w 2019 r. wynosił ok. 13 tys. euro – wylicza prezes ZPP.

I tłumaczy, że te dane oznaczają, iż po dwóch latach lockdownu Niemcy zbiednieliby, ale wciąż byliby nominalnie prawie trzykrotnie zamożniejsi od Polaków w szczycie koniunktury. - To pokazuje, że niektóre z państw europejskich stosunkowo łatwo decydują się na zamknięcie gospodarki, ponieważ jest to dla nich ekonomicznie trudny, ale nie zabójczy ruch – pisze prezes Kaźmierczak.

Przytacza też szacunki wicepremiera Jarosława Gowina, że miesiąc lockdownu w Polsce to koszt 100 mld zł. - Nawet zakładając, że realnie byłby on o połowę niższy i zbliżony do tego podawanego w szacunkach dla Niemiec, czyli wynosił 50 mld zł, skutkiem zamykania gospodarki jest w naszym przypadku nie względne zubożenie, lecz cofnięcie się w gospodarczym rozwoju o dekadę - przekonuje. - Przyjmując powyższą wartość możemy założyć, że każdy miesiąc lockdownu prowadzi do obniżenia PKB per capita o 2 proc. Innymi słowy, każdy kolejny miesiąc utrzymywania ograniczeń oznacza pogrzebanie połowy wzrostu gospodarczego osiągniętego w 2019 r. – dodaje.

Jego zdaniem tak dalej się nie da. - Z czego to sfinansujecie? Nie zamkniecie COVID-19 w domach i zamkniętych firmach. Obok kryzysu pandemicznego fundujemy sobie gigantyczny kryzys gospodarczy. Jesteśmy na krawędzi rozlania się zarazy poza 50 dotkniętych sektorów. Czas biegnie w tygodniach, nie w miesiącach – pisze szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. I kończy swój list stwierdzeniem: - Czas wracać do pracy (w reżimie DDM). Zróbmy to korzystając z listopadowej mapy.

W związku z obawami przed trzecią falą pandemii koronawirusa rząd rozważa przedłużenie obowiązujących obostrzeń i zakazów co najmniej do końca miesiąca. Tymczasem przedsiębiorcy coraz głośniej domagają się działań przeciwnych, czyli łagodzenia ograniczeń w prowadzeniu działalności gospodarczej.

- Zwracam się do Pana z apelem o przywrócenie ogłoszonej w listopadzie mapy drogowej dotyczącej gospodarki w czasie pandemii. Ogłoszona mapa spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem, wskazywała jasne kryteria, którymi będzie kierował się rząd w zarządzaniu kryzysem COVID-19 – napisał w liście otwartym do szefa rządu Cezary Kaźmierczak, szef ZPP. Chodzi o kryteria oparte o liczbę nowych zakażeń, na podstawie których rząd miał kwalifikować poszczególne części kraju do stref zielonej, żółtej lub czerwonej. Do stref przypisane były obostrzenia, które miały w nich obowiązywać. Bardzo szybko rząd zrezygnował jednak z tego podziału ogłaszając cała Polskę strefa czerwoną, z najmocniejszymi obostrzeniami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje