Prof. Mroczek o Białorusi: Napięcie w społeczeństwie nie spada

- Na Białorusi trwają zwolnienia, a kierownicy są zastępowani bardziej lojalnymi ludźmi - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Aleksander Mroczek, główny kardiolog białoruskiego resortu zdrowia, były dyrektor republikańskiego centrum naukowo-praktycznego "Kardiologia", który badał m.in. rządzącego od 1994 roku prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę. Prof. Mroczek jest członkiem Narodowej Akademii Nauk Białorusi i Medycznej Polskiej Akademii Nauk.

Aktualizacja: 28.08.2020 16:14 Publikacja: 28.08.2020 15:51

Prof. Mroczek o Białorusi: Napięcie w społeczeństwie nie spada

Foto: cardio.by

Zwolniono pana w czwartek, ale murem za panem stanął zespół. W obecności p.o. ministra zdrowia Dzmitrego Piniewicza medycy na stojąco bili panu brawo. To on zwolnił pana, ale też bił brawo, wymieniał nawet pana zasługi i chwalił. Co pan wtedy czuł?

Prof. Aleksander Mroczek: W tych oklaskach ministra widziałem hipokryzję. Jeżeli człowiek jest profesjonalistą, pracuje dobrze i nie ma pretensji do jego pracy, to jaki jest sens zwalniać takiego człowieka? Zwłaszcza, że w przyszłym roku kończy mi się kontrakt i można było go nie przedłużyć. A tu nagle w ciągu jednego lub najwyżej dwóch dni zapadła taka decyzja. Nie protestowałem i nie miałem pretensji do niego. Byłem jednak pod wrażeniem reakcji mojego zespołu, który tak mocno zareagował na moje zwolnienie.

Gdy owacje opadły, minister tłumacząc zwolnienie dyrektora "Kardiologii" rzekł, że "ma pełne prawo decydować o losie danej placówki". Przyjmuje pan taką argumentację?

Nie. Ale w białoruskim kodeksie pracy jest takie sformułowanie, że pracownik "może zostać zwolniony decyzją pracodawcy". W pierwszej kolejności to dotyczy osób, którzy na Białorusi zajmują kierownicze stanowiska. Na podstawie tego paragrafu został zwolniony Paweł Łatuszka (dyplomata i były dyrektor narodowego teatru im. Janki Kupały w Mińsku), to samo nie tak dawno spotkało też dyrektora republikańskiego centrum naukowo-praktycznego onkologii. Tłumaczenie mogą być rozmaite, często graniczące z hipokryzją.

Podpadł pan władzom? Białoruskie media sugerują, że chodziło o pańską opinię, opublikowaną na łamach rządowej gazety "Biełaruś Siegodnia" (dawna "Radziecka Białoruś"). W bardzo dyplomatyczny sposób potępił pan falę przemocy, która przeszła przez Białoruś tuż po wyborach z 9 sierpnia. Przecież nie wskazał pan nawet wprost sprawców.

Moja opinia stała się taką kulą śnieżną, która zaczęła się rozrastać. Tuż po tym wielu medyków zaczęło również wypowiadać swoje opinie. Lekarz z założenia jest humanistą i to normalne odzwierciedlenie jego zawodu. Szeregowi lekarze zaczęli wychodzić na ulice, ponieważ wszyscy byli zszokowani tym, co się stało w nocy z 9 na 10 sierpnia.

Jakie nastroje panują w środowisku lekarzy na Białorusi? Czy trudno się pracowało w atmosferze, która panuje w kraju od ponad dwóch tygodni?

Oczywiście, trudno się pracowało w takiej atmosferze. Teraz sytuacja znacząco się zmieniła i uważam, że to m.in. dzięki naszym głosom. Mam na myśli, że przemocy, której ludzie doświadczają, już jest znacznie mniej. Ale napięcie w społeczeństwie nie spada. Trwają zwolnienia, a kierownicy są zastępowani bardziej lojalnymi.

Pełny zapis rozmowy w najbliższych dniach ukaże się na łamach "Rzeczpospolitej" i na rp.pl.

Zwolniono pana w czwartek, ale murem za panem stanął zespół. W obecności p.o. ministra zdrowia Dzmitrego Piniewicza medycy na stojąco bili panu brawo. To on zwolnił pana, ale też bił brawo, wymieniał nawet pana zasługi i chwalił. Co pan wtedy czuł?

Prof. Aleksander Mroczek: W tych oklaskach ministra widziałem hipokryzję. Jeżeli człowiek jest profesjonalistą, pracuje dobrze i nie ma pretensji do jego pracy, to jaki jest sens zwalniać takiego człowieka? Zwłaszcza, że w przyszłym roku kończy mi się kontrakt i można było go nie przedłużyć. A tu nagle w ciągu jednego lub najwyżej dwóch dni zapadła taka decyzja. Nie protestowałem i nie miałem pretensji do niego. Byłem jednak pod wrażeniem reakcji mojego zespołu, który tak mocno zareagował na moje zwolnienie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 804
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 803
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 801
Świat
Chciał zaprotestować przeciwko wojnie. Skazano go na 15 lat więzienia
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800