Manuel Campos Sánchez-Bordona wypowiedział się dziś o kilku sprawach, w których najwyższe organy sądowe we Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii podnoszą przed Trybunałem UE problem stosowania unijnej dyrektywy o prywatności i łączności elektronicznej do działań ochrony bezpieczeństwa narodowego i walki z terroryzmem.
Państwa straciły oręż?
Przypomnijmy, że Trybunał w ostatnich latach wydał szereg rozstrzygnięć w sprawie zatrzymywania i dostępu do danych osobowych. 8 kwietnia 2014 r. zapadł wyrok w sprawach połączonych C-293/12 i C-594/12, Digital Rights Ireland i in., w którym stwierdzono nieważność dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 r. w sprawie zatrzymywania generowanych lub przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem ogólnie dostępnych usług łączności elektronicznej lub udostępnianiem publicznych sieci łączności oraz zmieniającej dyrektywę 2002/58/WE. Trybunał orzekł w nim, że dyrektywa umożliwia nieproporcjonalną ingerencję w uznane w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz do ochrony danych osobowych. W wyroku z 21 grudnia 2016 r. w sprawach połączonych C-203/15 i C-698/15 Tele2 Sverige i Watson i in. dokonano wykładni art. 15 ust. 1 dyrektywy 2002/58/WE z dnia 12 lipca 2002 r. dotyczącej przetwarzania danych osobowych i ochrony prywatności w sektorze łączności elektronicznej (dyrektywa o prywatności i łączności elektronicznej) . Przepis ten uprawniał państwa członkowskie – ze względów związanych z ochroną, między innymi, bezpieczeństwa narodowego – do przyjmowania „środków ustawodawczych" w celu ograniczenia zakresu niektórych określonych we wspomnianej dyrektywie praw i obowiązków. Wreszcie, wyrok z 2 października 2018 r. w sprawie C-207/16, Ministerio Fiscal, w którym Trybunał potwierdził wykładnię tego samego przepisu dyrektywy.
Czytaj też:
Dostęp do billingów może uzasadniać tylko walka z poważnymi przestępstwami
Kontrola operacyjna a wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości