W sierpniu sprzedaż kredytów spadła nie tylko rok do roku, co jest naturalne z powodu pandemii, ale także w porównaniu z lipcem. Sprzedaż konsumpcyjnych wyniosła 4,8 mld zł i była niższa niż miesiąc wcześniej o prawie 5 proc., a mieszkaniowych 4,1 mld zł, co oznacza spadek o 12 proc. – wynika z danych NBP.

– Sytuacja na rynku kredytów mieszkaniowych wynika nie tylko z zachowania klientów, ale i banków udzielających kredyty. Te nadal w sierpniu miały zaostrzoną politykę kredytową, skutkującą ograniczoną dostępnością kredytów – tłumaczy prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej. Dodaje, że to strona podażowa, a nie popytowa, zadecyduje o odbudowie sprzedaży (banki deklarują luzowanie warunków). Rogowski wyjaśnia, że w przypadku kredytów konsumpcyjnych powodem spadku jest mniejsza skłonność banków do udzielania tych wysokokwotowych, bardziej ryzykownych.

Jeszcze bardziej, bo o niemal 28 proc., do 7,1 mld zł, spadła sprzedaż kredytów dla firm. Wartość pozostających do spłaty kredytów obrotowych przedsiębiorstw niefinansowych w sierpniu nieznacznie urosła (o 0,3 proc., do 132 mld zł) w porównaniu z lipcem. Oznacza to stabilizację po systematycznych spadkach w poprzednich miesiącach (na koniec marca kredyty te były warte dużo więcej niż teraz, bo aż 153 mld zł). Może to sugerować wzrost aktywności firm i zapotrzebowania na finansowanie. Kredyty inwestycyjne są nadal stabilne i w sierpniu ich wartość sięgnęła 200 mld zł, podobnie jak w poprzednich miesiącach. Rok do roku wartość wszystkich firmowych kredytów spadła o 3,9 proc., do 339 mld zł.

Skrajnie odmienna sytuacja dotyczy depozytów. Te firmowe urosły przez rok o prawie 28 proc., do 367 mld zł, choć w sierpniu tempo przyrostu już wyraźnie zmalało. Głównym powodem szybkiego wzrostu były tarcze antykryzysowe, mniejsza aktywność gospodarcza i wstrzymanie inwestycji z powodu pandemii. Zdaniem ekonomistów PKO BP po zaprzestaniu wypłat z tarczy finansowej wcześniejsze przyrosty depozytów firm (które częściowo wyparły m.in. kredyty obrotowe) będą stopniowo konsumowane, a gospodarstwa domowe będą szukać zyskownych inwestycji poza bankami. Już to powoli widać – na koniec sierpnia było 729 mld zł depozytów bieżących gospodarstw domowych, o 21 proc. więcej niż na koniec 2019 r. W tym samym czasie wartość lokat skurczyła się o 24 proc., do 230 mld zł. Główny powód topnienia depozytów terminowych to cięcie ich oprocentowania: w sierpniu spadło do 0,32 proc. (w lutym wynosiło 1,2 proc.).