– Rynkowy powód przeceny to sprawa frankowa, notowania wszystkich banków mających więcej tych kredytów spadły w ostatnich tygodniach – ocenia Łukasz Jańczak z Ipopemy. Grupa ma 10,1 mld zł hipotek frankowych (6,9 proc. jej kredytów brutto), głównie indeksowanych. Nie pomogła też przecena banków w Europie.

– Jednak główny powód to sprawy dotyczące samego banku, który jako jeden z nielicznych zawiódł wynikami w II kwartale, co przełożyło się na obawy o kolejne i oczekiwania w całym roku, bo o ile Handlowy i Alior miały raczej jednorazowe problemy z odpisami kredytowymi, o tyle w Santanderze jest problem z marżą odsetkową, która ma duże znaczenie, a jej poprawa jest czasochłonna – dodaje Jańczak.

– Negatywnie na przychody wpłynął też wynik prowizyjny, który powinien rosnąć, biorąc pod uwagę przejętych klientów z Deutsche Banku Polska. Stawia to pod znakiem zapytania powtarzalność przychodów DBP – dodaje analityk Ipopemy. Ocenia, że od strony przychodów przejęcie przyniosło gorsze efekty, niż oczekiwano.

Na rozczarowanie wynikami wskazuje też Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. – Santander obok Handlowego jest bankiem, który najczęściej nie osiągał prognozowanych przez rynek wyników kwartalnych w ostatnim roku. Bank nieco odstaje od konkurentów dynamikami, ale nie uzasadnia to aż takiego spadku kursu. Być może wcześniej inwestorzy zbyt optymistycznie oszacowali efekty przejęć, choć wiadomo było, że będą niewielkie – mówi Materna.

Jańczak ocenia, że w tym roku bank zarobi 2,3 mld zł netto (średnia prognoz to 2,38 mld zł, zmalała z 2,57 mld zł oczekiwanych wiosną), a w przyszłym 2,5 mld zł (średnia to 2,8 mld zł).