Konsekwencje twardego brexitu dla banków

Banki inwestycyjne uprzedziły swe brytyjskie ekipy od fuzji i przejęć, że w razie twardego brexitu nie będą mogły robić interesów z klientami w Unii bez obecności unijnej „przyzwoitki”.

Aktualizacja: 18.02.2019 16:39 Publikacja: 18.02.2019 11:48

Konsekwencje twardego brexitu dla banków

Foto: Bloomberg

Banki Nomura i Credit Suisse poinformowały swych pracowników od M&A w Londynie, że w takim scenariuszu będą musieli korzystać z pomocy unijnych kolegów podczas rozmów z klientami na kontynencie europejskim jako doradców od procedur i regulowanych produktów (pożyczek, obligacji).

- Istnieje mnóstwo spraw wymagających przestrzegania przepisów, których należy trzymać się przy zawieraniu transakcji o fuzji czy przejęciu —stwierdził partner od usług finansowych w Clifford Chance, Simon Gleeson. — Problem w tym, że na początku rozmowy człowiek nie ma pojęcia, jak sfinansuje tę umowę i technicznie biorąc, trzeba by mówić klientowi co 5 minut: - Ach, nie mogę tego, nie mogę tamtego, co jest trochę denerwujące - dodał.

Czytaj także: Airbus: twardy brexit to będzie absolutna katastrofa 

Przedstawicielka Credit Suisse powiedziała, że w razie twardego brexitu jej bank pracuje nad utrzymaniem dostępu do unijnych klientów i rynków wykorzystując istniejącą infrastrukturę. — Trwają rozmowy z odpowiednimi organami nadzoru, pracownikami i najważniejszymi udziałowcami, ale jak przewidywaliśmy wcześniej, nasze rozwiązanie będzie polegać na kilku lokalizacjach, Madrycie, Luksemburgu i Frankfurcie. Londyn pozostanie kluczową częścią obecności banku po wyjściu W. Brytanii z Unii —powiedziała. W Nomurze odmówiono komentarza.

Premier Theresa May poniosła w czwartek kolejną porażkę w parlamencie, więc gdy nie ma widoków na wyjście z umową, bankierzy muszą przygotować się do twardego brexitu i robią plany awaryjne. —Jeśli wyjdziemy z Unii bez umowy, to nawet przedstawianie pomysłów klientom z Unii stanie się nieznanym obszarem. Będziemy potrzebować chaperone (przyzwoitki) znającej unijne przepisy, aby była świadkiem naszych rozmów — stwierdził specjalista od fuzji i przejęć europejskiego banku inwestycyjnego z siedzibą w Londynie.

Specjaliści bankowi od takiej działalności czuli się dotąd bezpiecznie, bo w odróżnieniu od innych działów sprzedających akcje czy obligacje lub obracających nimi, zawierane przez nich umowy nie były praktycznie regulowane przepisami.

Duże banki inwestycyjne mają swe biura w Europie, a londyński personel od M&A zwykle korzysta z miejscowych partnerów w pracy nad takimi umowami. Jeśli W. Brytania porozumie się co do umowy, to banki przeniosą zasadniczy personel od regulowanych produktów i będą też korzystać z okresu przejściowego, aby dostosować się do funkcjonowania po brexicie.

Jeśli dojdzie do rozstania bez umowy, to nie będzie tego okresu przejściowego. To zmniejszy możliwość swobodnego współdziałania z firmami w Unii i rozwijania powiązań z lojalnymi przedstawicielami w poszukiwaniu doradców. Bankierzy z Londynu będą musieli przekazać całą działalność związaną z finansowaniem i zawieraniem umów kolegom w Unii, będą też potrzebować „pisma o zaangażowaniu się” klienta, dającego im prawo do reprezentowania unijnych firm w rozmowach o fuzji i przejęciu — powiedzieli Reuterowi informatorzy z branży. To jest zasada „reverse solicitation” — praktyki świadczenia usług maklerskich przez podmiot z państwa trzeciego na rzecz podmiotu z innego państwa, jeśli odbywa się ona z wyłącznej inicjatywy klienta.

Prawnik finansowy w Shearman & Sterling Barney Reynolds powiedział, że unijne przepisy uznają tę zasadę, gdy klient z Unii może zwrócić się o usługę np. o poradę w zakresie fuzji i przejęć do firmy, która nie ma oddziału lub filii w Unii. — To nie jest panaceum, ale uznana zasada prawna. Trzeba mieć odpowiednie działania i procedury, aby wykazać przede wszystkim, że to klient o to wstąpił — wyjaśnił.

Brak wyraźnych wytycznych unijnych organów nadzoru dotyczących tej zasady tworzy niepewność i może doprowadzić do sankcji i do ryzyka, że inwestorzy będą starali się wycofać z kontraktów — uważa kancelaria prawna Norton Rose Fulbright.

Niektóre banki, np. Credit Suisse monitorują, ile czasu ich pracownicy od M&A spędzają w Unii w stosunku do pobytu w Londynie, aby zorientować się, które miejsce jest najlepsze do zawierania najważniejszych umów. — Nie jest całkiem jasne, co będziemy mogli, a czego nie po 29 marca. Pewne jest tylko to, że w scenariuszu twardego brexitu cały system zostanie zakłócony — stwierdził pracownik dużego amerykańskiego banku inwestycyjnego.

Banki Nomura i Credit Suisse poinformowały swych pracowników od M&A w Londynie, że w takim scenariuszu będą musieli korzystać z pomocy unijnych kolegów podczas rozmów z klientami na kontynencie europejskim jako doradców od procedur i regulowanych produktów (pożyczek, obligacji).

- Istnieje mnóstwo spraw wymagających przestrzegania przepisów, których należy trzymać się przy zawieraniu transakcji o fuzji czy przejęciu —stwierdził partner od usług finansowych w Clifford Chance, Simon Gleeson. — Problem w tym, że na początku rozmowy człowiek nie ma pojęcia, jak sfinansuje tę umowę i technicznie biorąc, trzeba by mówić klientowi co 5 minut: - Ach, nie mogę tego, nie mogę tamtego, co jest trochę denerwujące - dodał.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem