Odkrycia dokonano w miejscowości Motza, pięć kilometrów na zachód od Jerozolimy. Wykopaliskami kieruje prof. Jacob Vardi z Israel Antiquities Authority. Miasto funkcjonowało już 9000 lat temu. Na jego ślad natrafiono przypadkowo w 2015 roku podczas poszerzania autostrady, teraz – po czterech latach badań – archeolodzy ujawniają wyniki.
Miasto zamieszkiwała populacja licząca około 3000 osób, zajmowało ono powierzchnię mniej więcej 40 hektarów. „Bez wątpienia jest to największe miasto neolityczne, z młodszej epoki kamienia, na Bliskim Wschodzie" – stwierdził w rozmowie z CNN prof. Jacob Vardi.
Zachowały się w nim układ uliczek, fundamenty budynków, groby i mnóstwo przedmiotów: groty strzał, noże i inne narzędzia krzemienne, gliniane figurki, ozdoby. Wyróżniono domostwa prywatne, wspólne świetlice, warsztaty rzemieślnicze, budynki o charakterze religijnym. Lokalizacja miasta była w tamtej epoce optymalna, leżało ono w żyznej dolinie, w której biły liczne źródła wody.
Kości owiec i kóz wskazują, że hodowano te zwierzęta mimo wciąż uprawianego polowania (groty strzał). Budynki zasobowe służyły do przechowywania zapasów roślinnych, głównie soczewicy. Wyroby z obsydianu – szkliwa wulkanicznego pochodzącego z Anatolii – i muszle znad Morza Czerwonego świadczą o dalekosiężnej wymianie handlowej.
Archeolodzy odkopali także zachowany w całości szkielet udomowionego osła pogrzebanego obok grobu wojownika.