Podczas wulkanicznej erupcji w Pompejach i Herculanum, miasteczkach leżących u podnóża Wezuwiusza, płynna lawa, grad rozżarzonych kamieni, popiół i trujące gazy zabiły około 2000 osób. Jednak w Pompejach i Herculanum w momencie tragedii mieszkało 15–20 tys. osób – większość z nich ocalała.
Dokąd się udali? Nie mogli wszak wrócić do domów zasypanych wulkanicznym popiołem. Zagadnienie to badają naukowcy z Uniwersytetu Miami w Coral Gables na Florydzie, zespołem kieruje prof. Steven Tuck.
Uchodźcy nie oddalili się zbytnio, większość pozostała na południu Italii. Osiedlili się wzdłuż wybrzeża, w okolicach Cumes, Neapolu, Ostii, Puteoli – informuje „Analecta Romana".
Badacze korzystali z zapisków z epoki, źródeł ikonograficznych, archeologicznych itp. Stworzyli bazę danych o rodzinach zamieszkujących Pompeje i Herculanum, a następnie sprawdzali, czy te nazwiska pojawiały się gdzie indziej po 79 roku. Poszukiwali także w innych miastach cech lokalnej, charakterystycznej kultury Pompejów i Herculanum, takich jak kult Wulkana czy Wenus Pompejańskiej – boskiej opiekunki tego miasteczka.
Intensywna rozbudowa infrastruktury miejskiej, między innymi łaźni, świadczyłaby o nagłym przybyciu do danego miasta większej grupy ludzi. Cesarz Titus Flavius Sabinus Vespasianus, za którego panowania nastąpiła erupcja Wezuwiusza, dał pieniądze miastom, które przyjęły uchodźców. Fundusze te pochodziły z Pompejów i Herculanum, bowiem wykorzystane zostały majątki tych wszystkich, którzy zmarli bezpotomnie podczas erupcji wulkanu.