Naukowcy z Australian Archeological Association biją na alarm: dziedzictwo kulturowe Aborygenów pochłania ogień. Pożary lasów wybuchały także dawniej, co pewien czas na tym kontynencie, jednak skala katastrofy, jaka rozpętała się we wrześniu 2019 roku, nie ma precedensu od czasu, gdy pojawili się tam Europejczycy.
Zagrożone i niszczone stanowiska znajdują się w całym kraju. Mają one bardzo różny charakter, na przykład święte drzewa, których pnie są wydrążone, a powstałe w ten sposób jamy w pniach mają rozmaite kształty przypominające okna czy wejścia prowadzące (według wierzeń tubylców) do wnętrza świata roślinnego; właśnie te drzewa pierwsze padają ofiarą ognia.
Płomienie niszczą także bloki skalne z rytami bądź malowidłami, skała rozkrusza się pod wpływem wysokiej temperatury, barwniki spalają się. Bardzo wysoka temperatura powietrza, towarzysząca pożarom, działa niszczycielsko na pradawne „warsztaty rzemieślnicze", w których ociosywano kamienie, robiąc z nich narzędzia, oraz na schroniska skalne, w których obozowali dawniej ludzie. Również wiele struktur wzniesionych przez pierwszych europejskich kolonistów strawił ogień i wiele wskazuje na to, że strawi kolejne.
W skład dziedzictwa kulturowego Australii wchodzą zabytki materialne, spuścizna duchowa oraz krajobraz. Wszystko to niszczą płomienie. W świętych jeziorach zapadające się dno sprawia, że tracą one w oczach tubylców swój status. Dla Aborygenów wiele zwierząt ma charakter totemowy, a to oznacza, że ich śmierć powoduje „duchową ranę". Miejsca opowiadania mitów i śpiewania pieśni wymagają specyficznych elementów krajobrazu, nadają one walor mitom i pieśniom, bez tego tracą one „moc".
– Aby zrozumieć wpływ destrukcji krajobrazu na populacje Aborygenów, należy wziąć pod uwagę zakorzenienie ich wartości kulturowych wewnątrz środowiska naturalnego.