Usuwanie skutków nawałnic w północno-zachodniej Polsce trwa, a temat za kilka dni może zejść z czołówek gazet i serwisów informacyjnych. Jednak już teraz można wyciągnąć wnioski na temat długoterminowych efektów politycznych, które nie będą bez znaczenia dla zbliżającej się coraz większymi krokami kampanii samorządowej. Największe partie szykują się na jesień, gdy mają odbyć się konwencje i pojawi się więcej nazwisk kandydatów i bardziej szczegółowe programy.
Ale to wszystko będzie się odbywać już w nowych politycznych warunkach. Sytuację kryzysową po kataklizmie rząd rozegrał w sposób, który nijak się ma do szybkości reakcji sztabu premier Szydło z kampanii. Wtedy zarówno ona, jak i jej doradcy nie tylko reagowali dużo szybciej niż PO, ale też potrafili przewidywać polityczne konsekwencje wydarzeń. Teraz tego refleksu niemal całkowicie zabrakło.Symbolem stało się też zdjęcie ministra Macierewicza pomagającego wyciągnąć z błota swój samochód.
Opozycja dla odmiany zareagowała szybko, chociaż oczywiście z dość przewidywalnym przesłaniem. Ale długofalowe efekty tych wydarzeń są dużo ważniejsze niż konstatacja dotycząca błędów po stronie partii rządzącej i wadliwości całego systemu – które dostrzeżono nawet w PiS. Ale jednym z najbardziej charakterystycznych elementów reakcji rządu po nawałnicach – ocenianej nawet w PiS jako spóźniona i chaotyczna – jest polityczne uderzenie w samorządowców.
Minister Mariusz Błaszczak bezpośrednio zaatakował marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka (z PO), rzecznik rządu Rafał Bochenek w ubiegłą sobotę zwrócił uwagę na niedociągnięcia komunikacyjne na linii wojewoda–samorządowcy. Na ten ostatni zarzut odpowiedziała we wtorek burmistrz Czerska Jolanta Fierek w liście do premier Szydło opublikowanym przez TVN24. Nie widać, by akurat te emocje szybko wygasły.
To wszystko sprawia, że nowy polityczny sezon rozpoczyna się w klimacie, w którym samorządowcy – nie tylko reprezentujący partie sejmowej opozycji – mogą zacząć się bać. Czego? Przede wszystkim tego, że PiS będzie chciał przyspieszyć działania określane przez opozycję jako powrót do centralizacji w stylu PRL, niszczenie „małych ojczyzn" i odbieranie kompetencji samorządom. Na tym tle w 2017 roku opozycja oraz samorządowcy mobilizowali siły w kontrze do PiS, zarówno w parlamencie (powstał Zespół ds. Obrony Polskiej Samorządności), jak i poza nim.