Prezydent, a formalnie Rada Mediów Narodowych, zdecydował o odwołaniu Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP. Negocjacje dotyczące podpisania ustawy o rekompensacie dla mediów narodowych trwały do ostatniej godziny. Andrzej Duda nie wyjaśnił Polakom, dlaczego Kurski powinien odejść i jakie błędy popełnił. Pytanie, co formalnie głowa państwa ma do odwołania szefa telewizji publicznej? Dlaczego prezes TVP podczas wywiadu w TVP oddał się do dyspozycji prezydenta (sic!), skoro odwołać może go Rada Mediów Narodowych? Art. 9.1. ustawy o RMN mówi: „W pełnieniu swojej funkcji członek Rady jest niezależny i powinien kierować się dobrem publicznym". Prezydent prawnie nie mógł odwołać, czy wpływać na odwołanie, prezesa TVP.

Czy chodzi więc o upartyjnienie telewizji? Nie jest prawdą, że tylko Kurski jest temu winien. Machina propagandowa w telewizji nie działała tylko dzięki jednemu człowiekowi. To nadgorliwe „Wiadomości" i TVP info są motorem propagandowym władzy. Nie jest też prawdą, że TVP, która czerpie zyski również z abonamentu i reklam, nie miała pieniędzy. W październiku 2017 r. TVP wzięła 800 mln zł pożyczki ze Skarbu Państwa. W latach 2018–2019 media publiczne dostały z budżetu 1,26 mld zł (1,13 mld zł dla TVP), a rekompensata za lata 2010–2017 wyniosła 980 mln zł (860 mln zł dla TVP). Na co poszły tamte środki? Nie dowiedzieliśmy się również, kiedy odbędzie się konkurs na nowego szefa TVP, czy Kurski w nim wystartuje i jaką odprawę teraz dostanie.

Przeczytaj także: Michał Szułdrzyński: To nie była ustawka lecz realny kryzys

Andrzej Duda podpisał ustawę mówiącą, że w 2020 r. media rządowe dostaną 1,95 mld zł (WOŚP przez 28 lat nie zebrał takich środków) i nie mniejsze coroczne kwoty do roku 2024, czyli na TVP pójdzie nawet 10 mld zł. Jak to wpłynie na jakość mediów państwowych i rzetelność ich przekazów?

Ani pieniądze, ani dymisja Kurskiego nie zmienią mediów narodowych. Trudno sobie wyobrazić ich sanację, jeśli serwisy informacyjne państwowych stacji radiowych i telewizyjnych będą wciąż jednostronne, komentowane tylko przez dziennikarzy frontu wsparcia władzy, materiały będą przygotowywane pod tezę, a odpowiedzialne za nie będą te same zespoły redakcyjne. Najjaskrawszym przykładem braku bezstronności w mediach są „Wiadomości" oraz TVP Info, gdzie wywiady z politykami przeprowadzają byli politycy i dziennikarze prorządowi, inny pracownik w trudnych momentach dla rządu publikuje taśmy z Sowy, kolejny jest wulgarnym hejterem, a jeszcze inny nazywa „szmatą" gazetę publikującą materiały nieprzychylne dla PiS i chce jej zamknięcia. Przypadków patologii w mediach narodowych jest więcej, a dzięki samej zmianie prezesa TVP media nie staną się na powrót publiczne. I nie wydaje się, żeby Andrzejowi Dudzie o uzdrowienie mediów chodziło.