"Zmarł Adwokat Jacek Kondracki, wybitny Adwokat, wspaniały orator, ikona Adwokatury Polskiej. Ogromny żal i smutek" - napisał na Facebooku Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Mec. Jacek Kondracki urodził się 2 lutego 1943 r.. Był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Aplikację adwokacką odbywał pod patronatem adw. Zygmunta Branickiego. Na listę adwokacką w Warszawie został wpisany w 1972 roku. Swoją wiedzą i doświadczeniem wspierał samorząd adwokacki. W latach 1972-1983 r. był członkiem Komisji Współpracy z Zagranicą Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. 24 listopada 2020 r. Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej przyznało mu odznakę „Adwokatura Zasłużonym".
Żegnający Mecenasa Kondrackiego koledzy z palestry piszą, że o warszawskich sądach wiedział wszystko. Przez całe lata 90. minionego wieku, gdy gmach stołecznego Sądu Wojewódzkiego przy alei Solidarności był w permanentnym remoncie, nienagannie ubrany i świeżo opalony mecenas Jacek Kondracki stanowił wyrazisty kontrapunkt dla sądowych widoków tamtego czasu. I bronił, bo był głównie obrońcą w sprawach karnych. Zarówno w sprawach zorganizowanej przestępczości, jak w głośnym procesie gangu Rympałka, czy ostatnio, przed kilkoma laty – gdy bronił żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel w Afganistanie.
Bronił z sukcesem. Także dziennikarzy „Rzeczpospolitej", której przez wiele lat, razem z żoną, mec. Barbarą Kondracką, świadczył pomoc prawną. I po zakończeniu tej współpracy nie pozostawił dziennikarzy na lodzie – pozostał ich pełnomocnikiem do końca procesów.
Śmiało zabierał głos w sprawach publicznych, w obronie praworządności. Był bardzo krytyczny wobec populizmu prawnego rządzących, krytykował niepotrzebne jego zdaniem zaostrzanie prawa karnego, które ogranicza swobodę wymierzania sprawiedliwości przez sędziów. Zarazem odważnie stawał w obronie adwokackiej tajemnicy zawodowej, gdy prokuratura lub sąd próbowały ją naruszyć.