Sądy w czasie pandemii - coraz więcej zleceń dla prawników negocjatorów

Temida w czasie pandemii pracuje wolniej, a to wykreowało popyt na negocjatorów.

Aktualizacja: 06.07.2021 09:26 Publikacja: 05.07.2021 19:05

Sądy w czasie pandemii - coraz więcej zleceń dla prawników negocjatorów

Foto: Adobe Stock

Gdy w ubiegłym roku sądy przez wiele tygodni nie orzekały, oznaczało to poważny spadek zarobków prawników procesualistów. Ponieważ nie było rozpraw, nie można było wystawiać faktur za pełnomocnictwo. Dziś sytuacja wraca do normy, ale szybkość orzekania w sądach jest wciąż mniejsza niż przed pandemią. To z kolei oznacza dobrą koniunkturę dla prawników umiejących negocjować w imieniu klienta. Bo wiele osób, zwłaszcza przedsiębiorców, jest zniecierpliwionych i woli załatwić sprawę polubownie, nie czekając na wyrok sądu.

Dziś, według danych statystycznych Ministerstwa Sprawiedliwości, na rozpoznanie sprawy w pierwszej instancji czeka się niemal siedem miesięcy. To o ponad miesiąc dłużej niż w 2019 r., gdy owa średnia wynosiła 5,7 miesiąca. Najdłużej trwają sprawy gospodarcze – średnio ponad 12,8 miesiąca.

Ugoda zamiast walki

W takiej sytuacji zwaśnione strony, zwłaszcza te, dla których trwałe więzi gospodarcze są ważniejsze niż doraźne spory, są skłonne do rozmów. Czasem same dochodzą do porozumienia z pomocą swoich prawników, innym razem korzystają z mediacji. Coraz intensywniejsze korzystanie z tej formy rozwiązywania sporów już widać w statystykach. Wskaźnik mediacji osiągnął w 2020 r. 1,59 proc. wobec 0,49 proc. w 2013 r. i 0,94 proc. w 2015 r. Wskaźnik ten to odsetek spraw skierowanych do mediacji w stosunku do wszystkich spraw wpływających do sądów, w których mediacja może być zastosowana.

– Ministerialne statystyki nie pokazują, ile spraw podlega tylko negocjacjom. Prawnicy pytani przez „Rzeczpospolitą" wyraźnie jednak widzą większy popyt na zatrudnienie ich w roli negocjatorów. Podkreślają, że metody rozstrzygania sporów poprzez ugodę czy arbitraż sprzyjają bardziej rzetelnemu załatwieniu sprawy niż wyrok sądu, w którym często orzeka sędzia bez należytego przygotowania merytorycznego w skomplikowanych sprawach. Zdarza się, że sąd dopatruje się jedynie uchybień formalnych, tamujących drogę do merytorycznego rozstrzygnięcia, na które oczekują strony.

I choć popyt na negocjatorów zaznaczył się w sprawach cywilnych, zwłaszcza gospodarczych, to zlecanie prawnikom negocjacji staje się coraz popularniejsze także w sprawach rodzinnych. Jak wskazuje adwokat Anna Czepkowska-Rutkowska od lat prowadząca takie sprawy, rozwodzący się małżonkowie coraz mniej skłonni są do kontaktów z drugą stroną. Wyręczają się pełnomocnikami nie tylko w sprawach samego postępowania przed sądem rodzinnym.

– Coraz częściej, zwłaszcza wśród zamożniejszych klientów, małżonkowie dążą w ten sposób do uzgodnienia punkt po punkcie wszystkich spornych spraw, w tym podziału majątku, jeszcze przed rozprawami – zauważa adw. Czepkowska-Rutkowska. Dodaje, że po takich negocjacjach na ogół sprawy w sądzie rodzinnym są załatwiane szybko, a bardzo często stronom zależy na czasie. – W trudniejszych sprawach, jeśli strony nie umieją osiągnąć porozumienia, do akcji wchodzi jeszcze mediator. To stosunkowo nowe zjawisko w sprawach rodzinnych, jeszcze kilkanaście lat temu się nie zdarzało.

Nie wszyscy się nadają

Jak jednak zauważa radca prawny Waldemar Koper, prezes Polskiego Stowarzyszenia Prawników Przedsiębiorstw, nie wystarczy znajomość prawa i strategii walki w sądzie, by prawnik był dobrym negocjatorem.

– Do tego potrzebujemy precyzyjnego zdefiniowania strategii biznesowej i prawnej naszego mocodawcy, a także rozbudowanych kompetencji negocjacyjnych – wylicza. I dodaje, że negocjator powinien posiadać odpowiednie umiejętności personalne, w tym dużą empatię dla racji drugiej strony i wiele umiejętności „miękkich", których da się skutecznie użyć przy stole negocjacyjnym.

– Nie jest dobrym negocjatorem prawnik, który pojmuje swoją rolę jednostronnie, czyli wyłącznie przez obronę racji swojego klienta. Dobre przygotowanie do negocjacji to bowiem zdefiniowanie wraz ze swoim mocodawcą interesów do obrony oraz pól kompromisu, na których można ustąpić drugiej stronie – mówi Koper.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Andrzej Malicki, adwokat, członek Naczelnej Rady Adwokackiej

Na szczęście sądy w Polsce może nie są ostateczne, ale pójście do sądu to ostateczność. Niestety, czasem też konieczność. Do takiego wniosku coraz częściej dochodzą strony sporów, zwłaszcza gospodarczych, i decydują się na pozasądowe załatwianie spraw. Składa się na to kilka przyczyn. W czasie pandemii czas rozstrzygnięcia spraw w sądach się wydłużył. Do tego inne zjawiska, np. e-doręczenia, wprowadziły wiele zamieszania organizacyjnego i znacząco utrudniają pracę adwokatów i radców prawnych, z korzyścią dla sędziów, a nie dla stron. Dlatego właśnie, zwłaszcza w sprawach gospodarczych, strony sporu dochodzą do wniosku, że lepiej iść do stołu negocjacyjnego, a rolę negocjatora powierzyć swojemu pełnomocnikowi, np. adwokatowi. Bywają to też dla nas lukratywne zlecenia, bo dużą wartością dla nich jest szybsze rozstrzygnięcie sporu i możliwość wpływu na treść ugody.

Gdy w ubiegłym roku sądy przez wiele tygodni nie orzekały, oznaczało to poważny spadek zarobków prawników procesualistów. Ponieważ nie było rozpraw, nie można było wystawiać faktur za pełnomocnictwo. Dziś sytuacja wraca do normy, ale szybkość orzekania w sądach jest wciąż mniejsza niż przed pandemią. To z kolei oznacza dobrą koniunkturę dla prawników umiejących negocjować w imieniu klienta. Bo wiele osób, zwłaszcza przedsiębiorców, jest zniecierpliwionych i woli załatwić sprawę polubownie, nie czekając na wyrok sądu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów