Minęło sześć miesięcy od wydania pozytywnej rekomendacji prezesa AOTMiT dotyczącej rozszerzenia programu leczenia raka prostaty o nowoczesne leki wydłużające życie chorych i poprawiające jego jakość.
– W zeszłym roku wysłaliśmy ponad 120 pism do Ministerstwa Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Narodowego Funduszu Zdrowia czy parlamentarzystów – twierdzi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti. – I co? Mimo poparcia ze strony posłów czy próby interwencji Rzecznika Praw Pacjenta, w leczeniu przed chemioterapią nadal mamy dostęp tylko do jednego leku, choć konsultant krajowy ds. urologii i towarzystwo naukowe wnioskują o uznanie w tym wskazaniu równoważności klinicznej abirateronu i enzalutamidu, a niemal cała Europa leczy w ten sposób od dawna. Nawet Rumunia i Bułgaria.
Doktor hab. Anna Kołodziej, adiunkt Kliniki Urologii i Onkologii Urologicznej Uniwersytetu medycznego we Wrocławiu twierdzi, że w Europie stosowanie tych terapii stało się standardem. Ostatnie badania naukowe dowodzą, że nowoczesne leki podawane przed chemioterapią istotnie wydłużają życie pacjentów nawet w przypadku hormonowrażliwego raka stercza.
– Leczenie chorych z tym rodzajem nowotworów polega na stosowaniu kolejnych możliwości terapeutycznych – mówi prof. Anna Kołodziej – Każdy nowy lek, nowa manipulacja hormonalna dodaje pacjentowi kolejne miesiące życia, poprawiając jednocześnie jego jakość, ponieważ nie są to uporczywe terapie. Chorzy, którzy stosują te leki funkcjonują prawidłowo, bez dolegliwości bólowych. Nie są skazani na przebywanie w łóżku pod opieką rodziny i systemu.
Niestety, w Polsce jest dostępny tylko jeden z nowoczesnych leków stosowanych przed chemioterapią. Dodatkowo, jak twierdzi prof. Anna Kołodziej, kryteria programu lekowego są tak wyśrubowane, że duża część pacjentów ich nie spełnia.