Indywidualna decyzja co do wysokości składek w pierwszym okresie prowadzenia działalności gospodarczej nie powinna rodzić kolejnego przywileju polegającego na możliwości otrzymania sztucznie podwyższonych świadczeń z ubezpieczenia chorobowego, w wysokości zupełnie nieadekwatnej do wysokości składek uprzednio opłaconych na to ubezpieczenie – wskazało Ministerstwo Rodziny w odpowiedzi na petycję dotyczącą sytuacji młodych matek adwokatek.
W petycji zaapelowano, by prawniczkom, które wkraczają na rynek pracy po zdaniu egzaminu zawodowego, łatwiej było wiązać koniec z końcem, gdy powiększy się im rodzina. Szczególnie w dobie koronawirusa, bo działalność wielu kancelarii jest ograniczona.
Większość świeżo upieczonych adwokatek decyduje się na opłacanie tzw. małego ZUS. Macierzyństwo w tym czasie uprawnia je do zasiłku w wysokości 1000 zł, który otrzymują też osoby niepodejmujące żadnej aktywności zawodowej. W petycji zaapelowano, by adwokatka opłacająca mały ZUS mogła otrzymać zasiłek w takiej wysokości, jakby opłacała normalne składki. Proszono, by rozwiązanie to umieścić w jednej z tarcz.
W ocenie resortu pracy nie ma to uzasadnienia. „Jedną z podstawowych cech systemu i świadczeń z ubezpieczeń społecznych jest ich adekwatność, (…) rozumiana jako bezpośrednie powiązanie wysokości świadczeń z wysokością uprzednio opłacanych składek. Wysokość świadczeń i podstawy ich naliczenia jest adekwatna, czyli odpowiada wysokości uprzednio opłacanych składek” – czytamy w odpowiedzi resortu.
Wprowadzenie wyłączenia z ustawowej zasady adekwatności wysokości świadczeń z ubezpieczenia chorobowego do wysokości uprzednio opłacanych składek dla jednej, wybranej grupy, i to ze względu na formę prowadzenia przez nią działalności zarobkowej, byłoby niezgodne z przepisami przewidującymi objęcie ubezpieczeniami społecznymi na równych zasadach wszystkich ubezpieczonych.