Adwokatura postanowiła, że nie wskaże przedstawiciela do powołanego przez ministra sprawiedliwości zespołu, który ma wybrać kandydata na stanowisko prokuratora krajowego. Skąd taka decyzja?
Podstawą są tu dwa argumenty. Po pierwsze – nie mieści się to w zakresie działań ani celów samorządu przewidzianych w prawie o adwokaturze. Nie przewiduje tego prawo o prokuraturze. W przyszłości, jeżeli dojdzie do rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, co powinno nastąpić niezwłocznie, takie uprawnienie musi być wprost zapisane w ustawie. Jeżeli ustawa, która wprowadzi taki nowy, niezależny urząd prokuratora generalnego, będzie przewidywała udział przedstawiciela Naczelnej Rady Adwokackiej, np. na etapie opiniowania kandydatów czy też wzięcia udziału w zespole, który taką opinię wyrazi, to będzie podstawa, by takiego przedstawiciela wyznaczyć.
A drugi argument?
Na gruncie prawa o adwokaturze nasza pozycja ustrojowa nie pozwala na branie udziału w procedurze wyznaczania kandydata na prokuratora krajowego, ponieważ w obecnym stanie prawnym jest to procedura, w której główną rolę odgrywa czynnik polityczny. Innymi słowy, decyzje podejmowane są przez polityków, a samorząd nie będzie brał udziału w takim procesie decyzyjnym. Przypomnę, że wybór PK następuje na wniosek ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, dokonuje go premier po zasięgnięciu opinii Prezydenta RP. Można więc mówić o wyłącznej roli czynnika politycznego i władzy wykonawczej. Niezależnie więc, że nie mieści się to w celach i zadaniach samorządu, to pamiętajmy, że adwokatura jest apolityczna. Prezydium NRA uznało więc, że nie będziemy brać udziału w takiej procedurze.
Ale politykę nie zawsze da się oddzielić od prawa. Sam jest pan członkiem Trybunału Stanu, są w nim też inni adwokaci, a przecież jest on wybierany przez Sejm, organ jak najbardziej polityczny.