Według części komentatorów ustawa jest odpowiedzią na protest rezydentów. Choć nie stanowi realizacji ich postulatów (młodzi lekarze chcieli w trzy lata dojść do 6,8 proc. PKB), resort miałby w ten sposób wyciszyć nastroje.
Zdaniem dr. Jerzego Gryglewicza z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego wzrost nakładów będzie odczuwalny dla pacjenta w trzecim roku zwiększania nakładów – 2020, kiedy NFZ, którego budżet kształtuje się dziś na poziomie 82 mld zł, dostanie dodatkowe 23,6 mld zł. Dopiero taki zastrzyk finansowy może się przełożyć na skrócenie kolejek m.in. na operację zaćmy (dziś średni czas oczekiwania to 585 dni, a kolejka liczy 540 667 osób) czy endoprotezoplastykę stawu biodrowego (460 dni i 114 137 osób), a także do rezonansu magnetycznego (193 dni i 332 330 osób). I sprawić, że Polska awansuje w rankingu czasu oczekiwania na świadczenie zdrowotne – dziś, zgodnie z raportem OECD „Health at a Glance: Europe 2016 State of Health in the EU Cycle", zajmuje ostatnie miejsce.
Jak czytamy w raporcie, w 2015 r. średni czas od diagnozy do zabiegu wynosił ponad 400 dni dla operacji zaćmy (przy 40 w Holandii i około 100 w Portugalii, Hiszpanii i Finlandii) i ponad 365 dni dla operacji wymiany stawu biodrowego (przy 40 w Holandii i około 150 w Hiszpanii, Norwegii i na Węgrzech).
Autorzy ustawy przyznają, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są niskie wydatki publiczne na ochronę zdrowia. Z 4,5 proc. PKB Polska plasuje się na czwartym miejscu od końca wśród krajów europejskich. Mniej na ochronę przeznaczają tylko Litwa – 4,4 proc. PKB, Rumunia – 4 proc. PKB, i Łotwa – 3,4 proc. PKB. Średnia europejska wynosi zaś 7,7 proc. PKB. Jeszcze gorszą pozycję, trzecią od końca, Polska zajmuje, jeśli chodzi o całkowite wydatki na zdrowie (publiczne i prywatne). Z 6,3 proc. PKB plasuje się tuż za Łotwą (5,6 proc. PKB) oraz Rumunią (5 proc. PKB).
Dlatego, zdaniem dr. Gryglewicza, historyczny przyrost nakładów jest tak potrzebny. Kłopot w tym, że ustawa może okazać się niemożliwa do zrealizowania, bo partia, która przejmie stery w 2019 r., może uznać plany wzrostu nakładów za zbyt śmiałe i niemożliwe do zrealizowania.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.kowalska@rp.pl