Domagają się, aby nowy rząd przyspieszył negocjacje nad zmianą umowy z Holandią z 13 lutego 2002 r. o unikaniu podwójnego opodatkowania, przewidującej niekorzystną dla naszych rodaków tzw. metodę kredytową. Poprzez fakt, że nakazuje ona rozliczyć się z PIT w Polsce, potrącając jedynie od podatku należnego kwotę podatku zapłaconego za granicą, pracujący w Holandii muszą dopłacać naszemu fiskusowi niekiedy po kilka tysięcy złotych rocznie.
Nasi rodacy zaczynają już zbierać podpisy instytucji i obywateli – zarówno polskich, jak i holenderskich
– popierających ich stanowisko w sprawie podatków.
Zgromadzeni wokół polonijnego tygodnika Niedziela.nl Polacy przypominają, że wyjechali z kraju za chlebem. Dziś jest ich tam ok. 120 tys. i czują się dyskryminowani pod względem podatkowym.
„Choć formalnie nie musimy płacić podatku w pełnej wysokości w jednym i drugim państwie, to jednak pod względem faktycznym i ekonomicznym, w szczególności zważywszy na wysokie koszty utrzymania w Niderlandach, dopłacanie do PIT w Polsce jest dla nas dużym ciężarem, udaremniającym wszelkie finansowe korzyści płynące z pracy za granicą. Wyjątek stanowią ci, którzy uzyskali statut niderlandzkiego rezydenta podatkowego, a polski urząd skarbowy uznał przedstawiony przez nich certyfikat, potwierdzający fakt zamieszkania i płacenia podatków w Holandii. O taki dokument postarało się dotąd jednak niewielu” – piszą nasi rodacy w petycji skierowanej do premiera.