Jarosław Makowski: Prezydent zachował się jak Piłat

Ludzie są mądrzejsi niż politycy, którzy robią memy z polityki – mówi Jarosław Makowski, szef Instytutu Obywatelskiego.

Publikacja: 20.02.2023 03:00

Jarosław Makowski: Prezydent zachował się jak Piłat

Foto: PAP/Albert Zawada

Andrzej Duda wysłał nowelizację ustawy o SN do TK, jakie to będzie miało konsekwencje dla kampanii wyborczej?

To kłopot dla prawicy i ogromna szkoda dla Polski. Opozycja zrobiła wszystko, żeby środki z KPO popłynęły do Polski. Wbrew oczekiwaniom części rządzących opozycja stworzyła warunki rządowi, żeby ten jak najszybciej pozyskał ponad 150 miliardów złotych unijnych funduszy. Po to, żeby te pieniądze trafiły do polskich przedsiębiorców, szpitali, szkół czy samorządów.

W atrapie, jaką jest dziś Trybunał Konstytucyjny, są ludzie, którzy działają na telefon Jarosława Kaczyńskiego

Jarosław Makowski

Sama decyzja prezydenta Andrzeja Dudy, by odesłać ustawę o Sądzie Najwyższym, przypomina gest Piłata: umył ręce i przerzucił odpowiedzialność na Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. W konsekwencji nie tylko, że pieniędzy nie ma, ale rząd nie złożył nawet wniosku o te fundusze. Patrząc przez pryzmat walki politycznej, to decyzja Dudy jest prezentem dla opozycji. Tyle że nasza gospodarka potrzebuje tych pieniędzy tak samo, jak chory i osłabiony organizm potrzebuje kroplówki.

Sytuacja wokół KPO to próba sił wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy przed wyborami, a polem tej rozgrywki uczyniono Trybunał Konstytucyjny. W tej atrapie, jaką dziś jest TK, mamy więc ludzi, którzy działają na telefon Jarosława Kaczyńskiego. A z drugiej strony są ludzie ministra Ziobry, którzy wykonują jego zalecenia. Dlatego trudno dziś powiedzieć, jak skończy się ten spór. Pewne jest to, że przywrócenie roli i prestiżu TK zajmie dużo czasu.

Sytuacja w TK to również wyzwanie dla opozycji, zwłaszcza jeżeli wygra wybory.

Część składu TK to pseudosędziowie, co sprawia, że TK jest de facto – przepraszam za słowo – „fejkowy”. Problemem jest także to, że część sędziów TK nie uznaje Julii Przyłębskiej jako prezeski TK. Mamy tu bałagan, który jest tylko i wyłącznie konsekwencją niszczenia praworządności w Polsce. Demolki, która dziś uderza również w jej twórców – rząd PiS. Ale rząd PiS-u powinien dziękować panu Bogu za opozycję i jej lidera przewodniczącego Tuska. W tym sensie, że – mimo tego rozkładu praworządności – opozycja nie działa w myśl logiki „im gorzej, tym lepiej”. Opozycja naprawdę zrobiła wszystko, żeby europejskie środki trafiły do naszej ojczyzny. Rządzący, mając wszystkie narzędzia w ręku, by pozyskać pieniądze, i tak to zniweczyli. To nie są patrioci, to są – przepraszam – idioci.

Zbliżamy się do końca sezonu zimowego. Europa i Polska okazały się odporniejsze na wojnę energetyczną niż się wcześniej wydawało?

Dzięki Bogu, że mieliśmy lekką zimę. Nie była ani długa, ani mroźna. To sprawiło, że gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa mogły zmniejszyć zużycie energii. Jednak kryzys energetyczny spowodowany atakiem Rosji na Ukrainę nie zniknie wraz z początkiem wiosny. W najbliższych latach kwestia bezpieczeństwa energetycznego będzie absolutnie kluczowa. Unia i Polska okazały się odporne na kryzys. Uruchomiono nie tylko programy oszczędzania zużycia energii i gazu, ale także w rekordowym czasie przeprowadzono inwestycje, które w innych warunkach ciągnęłyby się latami, jak chociażby pływające terminale gazowe (FSRU). Ale nie zmienia to faktu, że musimy zbudować nasze bezpieczeństwo energetyczne na zupełnie innych zasadach. Przykładem z kolei złego działania rządu w tym zakresie jest słynna ustawa „odległościowa 10H”, która utrudnia pozyskiwanie energii wiatrowej.

Zdecydowana większość wyborców popiera energetykę wiatrową, ale są sprawy związane z transformacją, które są bardzo niepopularne wśród wyborców.

Rozumiem, że ma pan na myśli słowa polityków Solidarnej Polski, którzy przekonywali, że opozycja chce zakazać jedzenia mięsa?

Mam bardziej na myśli obawę, że to najbiedniejsi poniosą największe koszty transformacji i zbuntują się przeciwko tym, którzy będą chcieli to narzucić.

Pamiętajmy, że czysta i tania energia to nie tyle koszty, ale także zysk. A jeżeli ktoś ma ponosić koszty, to z pewnością nie najbiedniejsi. Przyzwoite i solidarne państwo w rozumieniu klasycznego liberalizmu, to organizm, który w pierwszej kolejności troszczy się o najuboższych, a nie o najbogatszych. Duża część polskich liberałów zrozumiała, że potrzebujemy silnego państwa – bo jak trwoga, to nie do Boga, ale do państwa. Państwo jest więc silne wtedy, gdy jest odporne na kryzysy i ryzyko – takie, jak pandemia, zmiany klimatyczne czy kryzys energetyczny. A w budowaniu tej odporności musimy dbać, aby w pierwszej kolejności zapewnić bezpieczeństwo najmniej uprzywilejowanym. Żadna transformacja energetyczna nie może odbywać się kosztem najuboższych.

Czy raport C40 Cities będzie ważnym tematem w kampanii?

Sam fakt, że ten raport jest wyciągany po kilku latach, świadczy o tym, że będzie on elementem kampanii. I z faktami ma tyle wspólnego, co konkurs ministra Czarnka przyznającego granty na wille dla swoich z obiektywnymi kryteriami. Ponadto raport – czyli ten odgrzewany kotlet, a wiemy, że te nie są zdrowe – wyciąga formacja, która zmieniła go w memy. Dlatego ludzie mają poczucie, że jest to jakiś żart. A pan minister Ozdoba przejdzie do historii nie jako ten minister, który skutecznie zajął się zatruciem Odry i wskazaniem winnych tej katastrofy, ale jako ten, który dzielnie walczy z żeberkami przy suto zastawionym stole.

Przecież niemal każdego dnia powstają raporty pisane przez instytuty i stowarzyszenia, które tworzą różne strategie. Ale życie i praktyka polityczna to zupełnie inna rzecz. Przed 24 lutego, czyli dniem ataku Rosji na Ukrainę, nikt nie spodziewał się tego, jak bardzo zmieni się nasze życie i postrzeganie roli węgla w choćby naszym miksie energetycznym. Instytut Obywatelski, którym mam przyjemność kierować, na długo wybuchem wojny postulował, by dynamicznie rozwijać OZE, jednocześnie utrzymując węgiel jako paliwo przejściowe. Tymczasem PiS dużo mówił o polskim węglu, a kupował go w Rosji, zamykając kopalnie i nie koordynując tego procesu z ograniczaniem produkcji energii z węgla.

Jestem oczywiście zwolennikiem czytania raportów i słuchania naukowców, ale wiem też, że życie codzienne rządzi się swoimi regułami. Widzimy, że już 44 proc. Polaków ogranicza spożywanie mięsa – ale nie dlatego, że zmusza ich do tego taka czy inna instytucja. Tylko z uwagi na to, że jest to zdrowsze i dzięki temu lepiej się czujemy. Przypominam sobie walkę o ustawę antysmogową na Śląsku. Kiedy rozpoczynaliśmy nad nią pracę, ludzie pukali się w głowę. Dziś wiemy, że smog zabija – rocznie ponad 45 tys. zgonów. Teraz na szczęście nikt nie kwestionuje, że trzeba ze smogiem walczyć, wprowadzając nie tylko odpowiednie regulacje, ale i zmiany związane z życiowymi nawykami. Politycy Solidarnej Polski wywołali mięsną burzę w sieci. Bo znani są z tego, że w sposób nienachalny obcują z logiką i rozumem, czego przykładem jest uprawianie męczeństwa na pluszowym krzyżu z kotletem w ręku.

Czyli politycy powinni brać pod uwagę zdanie naukowców, ale nie działać na zasadzie nakazu?

Podczas kryzysu energetycznego zaczęliśmy wolniej jeździć, żeby zużywać mniej paliwa. Dlatego, że paliwo jest drogie. A dwa, by pokazać środkowy palec taniej stacji paliw Rosja zarządzanej przez Putina. Inny przykład: rozsądniej podchodzimy także do ogrzewania w domu. Już nie odkręcamy kaloryferów do maksimum przy jednocześnie otwartych oknach. To pokazuje, że zewnętrzne wydarzenia wpływają na praktykę życia codziennego. Ludzie są mądrzejsi niż politycy, którzy robią memy z polityki.

Czytaj więcej

Zandberg: Dyskusje o mące z chrząszczy? Prawica w głębokim kryzysie intelektualnym

Jakie będą główne tematy w kampanii wyborczej?

Odwołam się do hasła Billa Clintona: „Gospodarka, głupcze!”. Pod koniec minionego tygodnia dostaliśmy informację, że inflacja jest na poziomie 17,2 proc – drożyzna nas dobija. Czytamy przejmujące relacje ludzi, którzy skorzystali z programu Mieszkanie+, ale dziś nie stać ich na opłacenie czynszu. VAT na gaz wciąż wynosi 23 proc., choć mógłby – zgodnie z zaleceniami unijnymi – wynosić tylko 5 proc. Wobec drożyzny, która doskwiera dziś niemal każdemu – politycy Solidarnej Polski obżerający się żeberkami to taki ponury żart z wyborców.

W jakiej formie przedstawiać w dzisiejszych czasach program wyborczy, żeby dotrzeć do wyborców?

To nie jest wybór: albo memy, albo realny program. To musi być połączenie planu rządzenia, który przekłada się na łatwiejsze w odbiorze formaty komunikacyjne. Jest faktem, że kampanie wygrywa się poezją, a rządzi się prozą. Dlatego nie unikniemy – szczególnie w dobie siły mediów społecznościowych – upraszczania propozycji programowych. Tyle że w chwili, gdy nasza egzystencja z powodu inflacji i kryzysu energetycznego jest zagrożona, gdy ludzie liczą każdy grosz – to każdy program musi też być wiarygodny. Stanowić przejaw troski o wspólne dobro i mieć dużo powagi, a nie kolejnego mema, który z rzeczywistością ma tyle wspólnego, co pięść z okiem.

współpraca Karol Ikonowicz

Andrzej Duda wysłał nowelizację ustawy o SN do TK, jakie to będzie miało konsekwencje dla kampanii wyborczej?

To kłopot dla prawicy i ogromna szkoda dla Polski. Opozycja zrobiła wszystko, żeby środki z KPO popłynęły do Polski. Wbrew oczekiwaniom części rządzących opozycja stworzyła warunki rządowi, żeby ten jak najszybciej pozyskał ponad 150 miliardów złotych unijnych funduszy. Po to, żeby te pieniądze trafiły do polskich przedsiębiorców, szpitali, szkół czy samorządów.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Polityka
Sondaż: Jak Polacy ocenieją start ministrów i wiceministrów w wyborach do PE?
Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił