Ryszard Florek, właściciel i prezes firmy produkującej okna dachowe Fakro stawia kwestię prosto: - Gdy przedsiębiorca wytrzyma presję płacową związaną z podnoszeniem płacy minimalnej – będzie płacił i przyjmował pracowników, jeśli nie wytrzyma, będzie zwalniał. Przedsiębiorca, który za mało płaci - traci pracowników, a ten, który płaci za dużo – traci firmę i innych reguł w gospodarce wolnorynkowej jeszcze nikt nie wymyślił – zaznacza jednak, że w większości branż brakuje pracowników, firmy więc stosują różne metody by nie musieć ich zwalniać nawet w kryzysowej sytuacji: - U nas w firmie ludzie pracują cztery dni, a płacimy za pięć. – prezes Fakro dodaje, że jeśli firmom nie uda się poszukać oszczędności przez poprawę efektywności, a ze względu na sytuację na rynku pracy będą podnosili płace, to klient będzie musiał drożej zapłacić za produktu.
Podniesienie płacy minimalnej dwa razy do 4242 zł od stycznia przyszłego roku, a od lipca do 4300 zł to wydatek dla firm i dla budżetu około przyszłego roku 35 mld zł. W tym ponad 21 mld zł będą to podwyżki, które otrzymają pracownicy, a niespełna 15 mld zł wyniosą podatki i składki od nowych pensji. Dziś (w poniedziałek) na temat rządowej propozycji podniesienia płacy minimalnej będą rozmawiali przedstawiciele rządu, organizacji pracodawców oraz związków zawodowych na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego. Rząd zaproponował zgodnie z przepisami i wysoką inflacją) dwukrotną podwyżkę najniższej pensji: od stycznia i od lipca.
Płaca minimalna: firmy nie poradzą sobie z presją
- Relacja do wynagrodzenia przeciętnego (tzw. współczynnik Katiza) będzie wynosić prawdopodobnie w tym roku 51 proc. a w przyszłym może być to nawet 54 proc. – przewiduje prof. Jacek Męcina z UW, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. Byłaby to najwyższa wartość w Unii Europejskiej. – Tak wysoki wzrost płacy minimalnej może oznaczać spore kłopoty na rynku pracy, bo firmy, zwłaszcza małe i średnie nie poradzą sobie z presją płacową wszystkich pracowników, którzy będą porównywali swoje zarobki z minimalną, wzrost kosztów pracy może stać się bariera dla inwestycji, może wzrosnąć szara strefa – Jacek Męcina wymienia zagrożenia i uważa, że powinien zostać zmieniony mechanizm ustalania płacy minimalnej. – Dyrektywa unijna proponuje by uwzględnić także sytuacje konkurencyjną w branży czy w regionie.
Z szacunków rządowych wynika, że płacę minimalną ma ok. 3 mln osób. Im szybciej jest podnoszona tym zarabia ją więcej osób. Jeszcze kilka lat temu było to ok 1,5 mln pracowników. Podwyższa dotyczyć będzie między innymi 100 tyś. pracowników administracji rządowej i 300 tys. osób pracujących w samorządach. Z danych sprzed dwóch lat GUS wynika, że najwięcej osób z taką pensją pracowało w handlu, budownictwie, turystyce oraz niektórych branżach przetwórstwa przemysłowego (np. odzieżowym).