Czy wciąż wierzy pan w niepodległe państwo palestyńskie?
Tak, oczywiście.
I dlatego plan się nie powiedzie. Chciałbym Kushnerowi doradzić, by nie ogłaszał planu. Jeśli przedstawi plan, który padnie, to będzie to bardzo niedobre dla niego i jego szefa, prezydenta Trumpa. Będzie miał w życiorysie totalną porażkę. Każdy plan, który nie gwarantuje powstania państwa palestyńskiego w granicach z 1967 i nie przedstawia Jerozolimy jako stolicy państwa palestyńskiego, się nie powiedzie. Od dwóch lat słyszeliśmy obietnice, że plan będzie ogłoszony. Za każdym razem, gdy wyznaczony termin nadchodził, był przekładany. Miał to być plan polityczny, a teraz mówi się o części ekonomicznej. Ale nawet ona okaże się porażką, bo na konferencji w Bahrajnie [25-26 czerwca], gdzie ma być przedstawiona, nie będzie Palestyńczyków. Bez Palestyńczyków nie ma wartości ani legitymacji.
Skąd pan wie, że ostała się tylko część ekonomiczna tego tajnego planu?