Znicze nie tylko na Powązkach

Romowie na swoje groby przynieśli jedzenie, a świeczki na mogiłach opisanych po arabsku zapalili polscy Tatarzy. Przedstawiciele innych wyznań przyjmują typowo polski zwyczaj oddawania pamięci bliskim zmarłym

Publikacja: 02.11.2007 02:16

Znicze nie tylko na Powązkach

Foto: Rzeczpospolita

Warszawiacy od rana oblegali cmentarne linie – autobusy przygotowane specjalnie na te święta pękały w szwach. Zapalano znicze nie tylko na grobach swoich najbliższych. Czczono także pamięć tych, o których pamiętamy z innych powodów. Tłoczno było zwłaszcza na Powązkach – tam setki światełek paliły się m.in. przy mogiłach powstańców warszawskich, na grobie prezydenta RP w latach 1922 – 1926 Stanisława Wojciechowskiego czy Czesława Niemena.

– Mamo, kto to ten Niemen? – pytał chłopczyk panią, która zapalała znicz. – To synku pan, który pięknie śpiewał o tym, jak dziwny jest świat – usłyszał w odpowiedzi.

Na grobie piosenkarza, przypominającym klimatem mogiłę Jimma Morrisona na Pere Lachaise w Paryżu, składano także zdjęcia czy kopie okładek jego płyt. Podobny nastrój panował na grobie Anny Jantar-Kukulskiej, która spoczywa na Cmentarzu Wawrzyszewskim.

Warszawiacy odwiedzali nie tylko katolickie nekropolie, ale i te, na które na co dzień rzadko kto zagląda – np. Cmentarz Żołnierzy Radzieckich przy Żwirki i Wigury.

– Trzeba pamiętać także o nich – mówili Mieczysław Becela i Kazimierz Bziuk, którzy co roku przychodzą tu zapalić lampki.

– Niemcy zabili mi brata, Rosjanie uratowali siostrę z obozu na Majdanku – mówiła Danuta Perenc.

Przysłuchiwała się temu Rosjanka Olimpia Caregorogceva z Uralu, która przyszła ze zniczami: – Dziękuję, że tak pięknie mówisz o naszych – rzuciła się starszej pani na szyję.

Świeczki paliły się też na Cmentarzu Tatarskim, znajdującym się tuż za Powązkami, gdzie spoczywa ok. 400 osób. Muzułmanie nie obchodzą święta zmarłych, ale wczoraj palili lampki. Najwięcej na grobie Mounira Boumrane, algierskiego montażysty, który pracował w Iraku razem z dziennikarzem Waldemarem Milewiczem. Obaj zginęli w zamachu w maju 2004 r. (Waldemar Milewicz spoczywa na Powązkach).

– Tatarzy i Arabowie w Polsce asymilowali się, stąd przejęcie zwyczajów – tłumaczył pan Stefan, opiekun cmentarza. Znicze paliły się także na maleńkim cmentarzyku na Woli – nekropolii Karaimów (odłam judaizmu) założonej w 1890 roku. Karaimi, których jest w Polsce około 200, nie oddają czci zmarłym jak chrześcijanie. Ale wczoraj na ich cmentarzu płonęły świeczki. Nie mógł zapalić ich nikt spoza ich grona – nekropolia jest zamknięta na szyfrową kłódkę.

Równie mały cmentarzyk pełen zniczy i kwiatów znajduje się nieco dalej, przy ul. Fort Wola. To cmentarz Mariawitów.

– 1 i 2 listopada palimy świece, jesteśmy religią starokatolicką, od rzymskokatolickiej, poza nieuznawaniem nieomylności papieża, niewiele nas różni – mówił „Rz” pan Stanisław Jaworski.

Były i takie miejsca, o których warszawiacy zapomnieli. Bo choć setki zniczy zapalono na al. Jana Pawła II, to niedaleko ronda Jazdy Polskiej, przy pomniku dwóch tysięcy poległych polskich lotników było ich tylko kilka.

Ucztowanie na grobie bliskich, śpiewanie, głośne rozmowy i wódka – romskie tradycje czczenia Dnia Wszystkich Świętych często zadziwiają warszawiaków.

Jedną z najpopularniejszych w stolicy mogił romskich jest grobowiec rodziny Tabaczków na Cmentarzu Bródnowskim, gdzie od lat 1 listopada gromadzą się Romowie, czasami przyjeżdżający z najodleglejszych zakątków kraju. Nie inaczej było wczoraj. Najpierw Romowie składają kwiaty i zapalają znicze. I do tego momentu ich zachowanie jeszcze nikogo nie dziwi. Ciekawskie spojrzenia pojawiają się, gdy mężczyźni zza pazuchy wyciągają wódkę, którą zaczynają rozlewać do kubków, a kobiety rozpakowują kosze z jedzeniem przygotowanym wcześniej specjalnie na tę okazję. Wszyscy ucztują, rozmawiają, głośno się śmieją, czasem śpiewają i oczywiście piją. A o zmarłym mówią wyłącznie dobrze – przekazują jego historię najmłodszym pokoleniom. Polaków aż tak bardzo te tradycje nie powinny dziwić ani nawet gorszyć. Chrześcijanie bowiem wierząc głęboko, że w nocy z 1 na 2 listopada dusze zmarłych powracają do świata żywych, też przez wieki wystawiali jedzenie i picie w domu. Właśnie dla zmarłych. Kuba Kamiński

Warszawiacy od rana oblegali cmentarne linie – autobusy przygotowane specjalnie na te święta pękały w szwach. Zapalano znicze nie tylko na grobach swoich najbliższych. Czczono także pamięć tych, o których pamiętamy z innych powodów. Tłoczno było zwłaszcza na Powązkach – tam setki światełek paliły się m.in. przy mogiłach powstańców warszawskich, na grobie prezydenta RP w latach 1922 – 1926 Stanisława Wojciechowskiego czy Czesława Niemena.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!