– Pani, jakież było zamieszanie z tym kręceniem – opowiada Wojciech Kuśmierski, mieszkaniec budynku przy ul. Środkowej. – W tym filmie tośmy grali wszyscy. Nawet mój Poldek miał rolę – mówi, spoglądając na siedzącego obok psa. – Z pyska podobny do rottweilera, ale grzeczny, ułożony – dodaje czule, poklepując zwierzę po karku.
Nie tylko Poldek miał swoje pięć minut. Na planie wchodzącego dziś do kin filmu Łukasza Palkowskiego poza zawodowymi aktorami grało wielu naturszczyków. – Złapali nas na ulicy i zapytali, czy nie chcemy pograć w piłkę przed kamerą – chwali się 14-letni Kamil. – Nawet dali parę groszy – dodaje, pociągając nosem.
– Rozrywana jest ta nasza dzielnica. Ciągle coś kręcą – dodaje z dumą 16-letni Artur Bigaj.
– Zaprosiliśmy do współpracy mieszkańców, bo nie chcieliśmy kreować rzeczywistości, ale ją rejestrować – mówi reżyser Łukasza Palkowskiego.Dlatego opowieść o fotografiku, który wprowadza się do zagrożonej wysiedleniem kamienicy, obfituje w ujęcia kojarzące się z filmem dokumentalnym.
Twórcy przyznają, że praca nad filmem nie była prosta. – Wiedzieliśmy, że niejedna ekipa, która tu wkroczyła, miała konflikty z mieszkańcami – opowiada producent Maciej Ślesicki. – Nam udało się pozyskać zaufanie ludzi. Widać to na ekranie. Twórcom udało stworzyć pełnokrwiste postacie, a przez to oddać prawdziwy klimat Pragi wraz z jej urokami, ale i patologiami.