„Polska spiskuje za plecami Ukrainy?”, „Stracimy prawo do organizacji Euro 2012?”, „Platini się rozmyślił: mistrzostwa odbędą się gdzie indziej” – takie stwierdzenia pojawiają się ostatnio w ukraińskich mediach, które biją na alarm, twierdząc, że Ukraina może wkrótce stracić organizację piłkarskiej imprezy.
„Do UEFA wpłynęła nieoficjalna propozycja w imieniu Polski i Niemiec, które są gotowe organizować mistrzostwa, w razie gdyby Ukraina nie sprostała zobowiązaniom” – napisała „Gazeta 24”, powołując się na zachodnie źródła. Opiniotwórczy dziennik twierdzi, że na początku lipca Ukrainę nieoczekiwanie odwiedzi Michel Platini, żeby na własne oczy przekonać się, czy są jakiekolwiek postępy w przygotowaniach po ukraińskiej stronie.
– Nikt z przedstawicieli ukraińskich władz, żadna polityczna partia nie odważyła się ujawnić informacji o stanie przygotowań do imprezy. Nie wskazały też winnych opóźnień – mówi „Rz” znany lwowski publicysta Antin Borkowski. – Problemy są zasadnicze: rząd Julii Tymoszenko nie finansuje przygotowań do mistrzostw, konkursy są przeprowadzane na nieprzejrzystych zasadach, władze miast organizatorów chcą wykorzystać sytuację i na koszt Euro poprawić infrastrukturę.
Ukraiński minister sportu Jurij Pawłenko przyznał, że najpoważniejszym problemem jest rekonstrukcja Stadionu Olimpijskiego w Kijowie. – UEFA wątpi w kompetencje spółki, która wygrała konkurs na jego modernizację – tłumaczył. Ale uspokajał, że problem wkrótce będzie rozwiązany.
Ocena ekspertów UEFA dotycząca Stadionu Olimpijskiego była druzgocąca: „Rekonstrukcja areny nie jest możliwa w połowie 2010 roku. Ukraińcy nie przeprowadzili analizy dotyczącej stanu technicznego stadionu. Rozbiórka prywatnej konstrukcji centrum handlowo-rozrywkowego przed areną, która zagraża bezpieczeństwu widzów, nadal się nie rozpoczęła” – takie wnioski europejskich fachowców ujawniła ukraińska prasa. Portale pisały, że ukraińscy urzędnicy nie zdają sobie sprawy z wagi projektu i obowiązujących terminów.