Chwytliwe melodie, rockowa ekspresja i jazz

Długa i zawiła historia Return To Forever

Publikacja: 24.06.2008 19:06

Chwytliwe melodie, rockowa ekspresja i jazz

Foto: WSJD

Byt początek lat 70. Jeszcze nie wybrzmiały echa rewolucyjnego albumu Milesa Davisa „Bitches Brew”, a już muzycy jego zespołu zakładali własne grupy.

Pianista Herbie Hancock utworzył Mvandishi, a później Head Hunters; pianista Joe Zawinul i saksofonista Wayne Shorter powołali do życia Weather Report; gitarzysta John McLaughlin stanął na czele The Mahavishnu Orchestra, perkusista Tony Williams grał w swoim Lifetime.

Wszyscy, jak Miles, łączyli jazzowe improwizacje z rockowym i funkowym brzmieniem. Tylko pianista Chick Corea poszedł inną drogą. Zafascynował go free jazz w najbardziej awangardowym wydaniu. Razem z kontrabasistą Dave’em Hollandem i perkusistą Barrym Altschulem założył grupę Circle. Czasem dołączał do nich radykalny saksofonista Anthony Braxton. Wydali cztery albumy, które nawet dziś zaskakują bezkompromisowym podejściem do improwizacji i oryginalną formą.

W tym czasie Corea zainteresował się scjentologią i postanowił zmienić styl: na bardziej przystępny, który ułatwiłby mu kontakt z publicznością. Miał już kilka wpadających w ucho melodii, które wystarczyło nasycić rytmem i emocjami. Zaczął rozglądać się za nowymi muzykami. Najpierw zaprosił współpracownika z lat 60., saksofonistę i flecistę Joe Farrella. Później dokooptował brazylijskie małżeństwo: wokalistkę Florę Purim i perkusistę Airto Moreirę. Na koniec jego wybór padł na młodego kontrabasistę Stanleya Clarke’a – jak słuszna była to decyzja, niech świadczy fakt, że jako jedyny grał we wszystkich trzech edycjach Return To Forever.

Wydanie pierwszej płyty zespołu zaproponował Chickowi Corei szef niezależnej wytwórni ECM Records z Monachium. Wcześniej wydał dwie płyty grupy Circle i solowe improwizacje pianisty. Album zatytułowany „Return To Forever”, nagrany w lutym 1972 r., ukazał się kilka miesięcy później. Najpierw tylko w Europie, ale jego sława szybko dotarła za ocean. Na płycie znalazły się sztandarowe kompozycje Corei: „La Fiesta” i „Crystal Silence”, które dziś można uznać za jazzowe standardy. Lider grał wyłącznie na fortepianie elektrycznym Fender Rhodes. Dwie piosenki śpiewała Flora Purim. Rewelacją okazał się Stanley Clarke, prawdziwy wirtuoz kontrabasu i gitary basowej.

Wkrótce Corea podpisał kontrakt z potężnym Polydorem gwarantującym światową promocję płyt i duże nakłady. Na drugim albumie „Light as a Feather” znalazł się inny przebój Corei – „Spain”.

W 1973 r. odeszli Purim, Moreira i Farrell. Powstała druga edycja RTF z gitarzystą Billem Connorsem, perkusistą Steve’em Gaddem i oczywiście z basistą Clarkiem. Na chwilę przyłączył się perkusjonista Mingo Lewis. Jednak i Gadd, i Lewis szybko odeszli, a na ich miejsce zjawił się perkusista Milesa Davisa Lenny White. W tym składzie nagrano „Hymn of the Seventh Galaxy”, jedną z najlepszych płyt zespołu. Kolejna pozycja w dyskografii – „Where Have I Known You Before” przyniosła zmianę brzmienia, bowiem Chick Corea poszerzył swoje instrumentarium o syntezatory. Były to dość prymitywnie brzmiące instrumenty, ale do dziś łatwo rozpoznawalne i kojarzone właśnie z RTF.

Gitarzysta Bill Connors postanowił poświęcić się solowej karierze i jego miejsce zajął na krótko Earl Klugh. Jednak dopiero zaangażowanie 19-letniego gitarzysty Ala Di Meoli pozwoliło całkowicie odmienić brzmienie zespołu. Pojawiły się funkowe rytmy i rockowa ekspresja. Kolejny album „No Mystery” stał się jazzowym hitem i otrzymał nagrodę Grammy. Jeszcze lepszą sprzedaż, pół miliona egzemplarzy w samej Ameryce, miała następna płyta „Romantic Warrior” – osiągnęła status Złotej Płyty.

Kolejna zmiana składu u szczytu popularności była zaskoczeniem dla fanów. Odeszli Al Di Meola i Lenny White. Powrócił Joe Farrell, ale pozostali muzycy nie mieli już tej klasy. Wydany w 1977 r. album „Musicmagic” został nieprzychylnie przyjęty przez krytykę. Miłośnicy zespołu przeżyli zawód. Uważali, że powierzenie partii wokalnych żonie Corei – Gale Moran było nieporozumieniem. Zbulwersowany reakcjami lider postanowił rozwiązać grupę. Dodatkowym powodem było zapewne planowane odejście Stanleya Clarke’a, który chciał nagrywać własne albumy.

Zespoły fusion lat 70. były dla wielu dzisiejszych jazzfanów pierwszymi, jakich słuchali, nie wiedząc nawet, że to jazz. Ich muzyka była po prostu atrakcyjna i oferowała wysoki poziom artystyczny. Reaktywacja grupy stała się największym jazzowym wydarzeniem tego roku. Zaplanowano już koncerty w USA i Europie do sierpnia. W USA wszystkie bilety wyprzedawane są przed czasem i planuje się dodatkowe występy. Zespół Return To Forever nigdy w Polsce nie grał. To pierwsza i być może ostatnia taka okazja.

Byt początek lat 70. Jeszcze nie wybrzmiały echa rewolucyjnego albumu Milesa Davisa „Bitches Brew”, a już muzycy jego zespołu zakładali własne grupy.

Pianista Herbie Hancock utworzył Mvandishi, a później Head Hunters; pianista Joe Zawinul i saksofonista Wayne Shorter powołali do życia Weather Report; gitarzysta John McLaughlin stanął na czele The Mahavishnu Orchestra, perkusista Tony Williams grał w swoim Lifetime.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!