Myślę, że tak, tylko paraliżuje go owa dwuwładza. Świadomość, że ma za plecami przeciwnika, który zawsze może go zaatakować. To sytuacja podobna do tej, jaka jest między prezydentem i premierem. Zanim cokolwiek zrobią w polityce, w pierwszej kolejności myślą, jak zareaguje rywal. To naprawdę paraliżuje. Między premierem a prezydentem może być tylko gorzej, bo zbliżają się wybory prezydenckie, a więc walka polityczna będzie się zaostrzała. Ale Napieralski i Olejniczak powinni się porozumieć. To tylko kwestia woli politycznej.
[b]Zamieszanie wokół weta do emerytur pomostowych nie najlepiej świadczy o zdolnościach lidera SLD. Czy widzi pan w obecnym postępowaniu lewicy jakąkolwiek logikę?[/b]
Trudno ją dostrzec. Lewica powinna poprzeć to weto, bo przyrzekła to OPZZ. Wycofywanie się z tej obietnicy przed samym głosowaniem to zrobienie sobie wroga ze związkowców. Partia, która i tak ma potężnych przeciwników, nie powinna ich sobie dodatkowo przysparzać.
OPZZ jest skazane na SLD, więc długo nie może się boczyć o pomostówki.Związkowcy są jednak głęboko rozczarowani woltą Sojuszu. Uważają, że w momencie próby partner wycofał się z uzgodnień, i to w niezbyt sympatyczny sposób. Skoro Napieralski zdecydował się na współpracę z OPZZ w sprawie pomostówek, to powinien się tego trzymać. Tymczasem on, gdy zobaczył, że nie ma poparcia w Klubie Lewicy, poddał się. To był błąd. Taki sam popełnił Olejniczak, który najpierw był gorącym zwolennikiem LiD, a potem, gdy się zorientował, że może mu to zaszkodzić na konwencji, zerwał tę koalicję. Młodzi liderzy powinni pamiętać, że czasami warto pójść pod prąd i bronić swoich przekonań. Tylko zdechłe ryby płyną z prądem.
[b]Myśli pan, że Jerzy Szmajdziński pogodzi obu liderów i sam przejmie władzę w SLD?[/b]
Nie sądzę. Takie posunięcie byłoby krzykiem rozpaczy. Jak wtedy partia wytłumaczyłaby odmłodzenie kierownictwa i poszukiwanie nowych twarzy? Media zrobiłyby z niej marmoladę, bo przecież trudno uznać Szmajdzińskiego za nową, młodą twarz SLD.