Podczas powodzi w 15 podkarpackich gminach ucierpiało kilka tysięcy rodzin. Największe straty są na terenach położonych nad Wisłoką – w Jaśle, Brzostku, Pilznie, Dębicy i Mielcu, oraz w Ropczycach leżących nad dopływem Wisłoki – Wielopolką.
Gdyby powstał zbiornik Kąty – Myscowa w Beskidzie Niskim, którego budowę planowano już przed II wojną światową, straty zapewne byłyby mniejsze. Inwestycja miała zabezpieczać przed powodziami całe dorzecze Wisłoki na Podkarpaciu i w Małopolsce – w sumie tereny o powierzchni ponad 7,5 tys. hektarów.
Jak przypomniał w swym blogu europoseł PiS Ryszard Czarnecki, zbiornik Kąty – Myscowa (wraz ze wszystkimi innymi projektami antypowodziowymi z Podkarpacia) został w lutym 2008 r. skreślony z listy projektów współfinansowanych przez UE przez minister rozwoju regionalnego Elżbietę Bieńkowską .
„Dramat setek ludzi byłby znacznie mniejszy, gdyby obecny rząd wdrożył projekty przygotowane przez poprzednią administrację” – pisze z kolei w interpelacji wiceszef PiS Marek Kuchciński z Podkarpacia.
[srodtytul]Kwiatkowski to przewidział[/srodtytul]