Brandenburgia agentów pełna

Po dwudziestu latach od upadku NRD Brandenburgia utworzyła stanowisko pełnomocnika ds. Stasi. Nie oznacza to jednak, że w tym landzie rozpocznie się lustracja.

Aktualizacja: 03.07.2009 12:44 Publikacja: 03.07.2009 09:07

W berlińskich archiwach Stasi

W berlińskich archiwach Stasi

Foto: AFP

Brandenburgia była do tej pory jedynym landem wschodnich Niemiec, w którym nie działał pełnomocnik rządu zajmujący się skutkami działalności służb bezpieczeństwa byłej NRD. Nie było też wiarygodnej lustracji po zjednoczeniu Niemiec.

– Przyczyna jest wszystkim znana. W landzie, którego premierem był Manfred Stolpe, trudno było uchwalić ustawę lustracyjną z prawdziwego zdarzenia – tłumaczy prof. Klaus Schroeder, socjolog z Uniwersytetu w Berlinie.

Stolpe był w czasach NRD blisko związany z Kościołem ewangelickim i jak wynika z akt Stasi, był jej współpracownikiem. Rządził Brandenburgią do 2002 roku, a później został nawet ministrem transportu w rządzie Gerharda Schrödera. To on oraz brandenburska SPD blokowali przez lata wszelkie próby rozliczenia z przeszłością. Efekt był taki, że lustrację pracowników administracji publicznej w Brandenburgii przeprowadzono bez jasnych kryteriów.

– W powołanych do tego celu komisjach zasiadali nawet byli współpracownicy Stasi – mówi prof. Schroeder. Jak obliczono, na rozpatrzenie akt jednej osoby przeznaczono średnio jedenaście sekund.

Dlatego też w graniczącej z Polską Brandenburgii nadal roi się od agentów Stasi na stanowiskach państwowych. Zwłaszcza w policji. Jak wynika z informacji stacji telewizyjnej RBB, do dzisiaj pracuje 220 policjantów, którzy byli agentami. Jest wśród nich szef landowej policji kryminalnej.

– Nie ma mowy o powtórnej lustracji. Popełnionych w przeszłości błędów nie da się już naprawić – mówi Jörn Mothes, desygnowany obecnie na stanowisko pełnomocnika ds. Stasi. Premier Brandenburgii Matthias Platzeck idzie dalej i twierdzi, że dwa dziesięciolecia po zjednoczeniu Niemiec w ocenie poszczególnych osób „należy brać pod uwagę ich postawę od 1990 roku”.

Tymczasem w archiwach centralnego urzędu ds. akt Stasi w Berlinie znajdują się całe sterty nienaruszonych jeszcze akt dotyczących urzędników Brandenburgii. Mają do nich dostęp historycy i dziennikarze. Ci jednak coraz rzadziej z nich korzystają. Z kolei pełnomocnik Jörn Mothes nie ma dość pracowników, których mógłby skierować do archiwów, nawet gdyby chciał.

Urząd ds. akt Stasi ma ze swej strony pełne ręce roboty z około 100 tysiącami wniosków obywateli rocznie, których interesuje zwartość ich teczek.

Brandenburgia była do tej pory jedynym landem wschodnich Niemiec, w którym nie działał pełnomocnik rządu zajmujący się skutkami działalności służb bezpieczeństwa byłej NRD. Nie było też wiarygodnej lustracji po zjednoczeniu Niemiec.

– Przyczyna jest wszystkim znana. W landzie, którego premierem był Manfred Stolpe, trudno było uchwalić ustawę lustracyjną z prawdziwego zdarzenia – tłumaczy prof. Klaus Schroeder, socjolog z Uniwersytetu w Berlinie.

Pozostało 80% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!