„Rz” pisała wczoraj, że potrzebujące rodziny będą musiały jeszcze poczekać na pomoc państwa, bo ustawa o ich wspieraniu, nad którą prace trwają od 2008 r., wciąż jest niegotowa.
Tymczasem w ostatnich czterech latach liczba dzieci wychowywanych poza rodziną wzrosła o 8 tys. i, jak podkreślają eksperci, bez systemowych rozwiązań tego wzrostu nie da się zahamować.
[b]Rz: Decydenci mówią, że na politykę prorodzinną nas nie stać. [/b]
[b]Ewa Leś, ekspert polityki rodzinnej i społecznej z UW:[/b] Nas nie stać na to, by takiej polityki nie prowadzić, ale mało kto myśli w perspektywie pięciu czy dziesięciu lat.
A skutki tego już widać: wysoki poziom ubóstwa, niewydolności rodzin, 16 mln Polaków nieosiągających minimum socjalnego, największa w UE liczba dzieci i młodzieży wychowujących się w biedzie. Jeśli nic się nie zmieni, za kilka lat będziemy musieli budować więcej więzień, ośrodków odosobnienia i terapii uzależnień, bo przybędzie tych, którzy rażąco odstają od społeczeństwa.