„Nie są planowane rozmowy na temat statusu mniejszości” – pisał w sobotnim wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ), powołując się na opinię niemieckiego MSZ. Statusu mniejszości domagają się od dawna organizacje polonijne w Niemczech, licząc na wsparcie polskich władz.
„W piśmie przekazanym przez polskie MSZ stronie niemieckiej nie ma słowa o mniejszości narodowej” – argumentuje FAZ, wychodząc z założenia, że w przyszłych rozmowach na temat niemieckiej Polonii chodzić może jedynie o znalezienie „pragmatycznego rozwiązania” dla jej postulatów. Miałoby to nastąpić poprzez utworzenie w Berlinie specjalnego „biura łącznikowego” pomiędzy Konwentem Polskich Organizacji w Niemczech i niemieckim rządem. Podobne biura zajmują się w Niemczech sprawami uznanych oficjalnie mniejszości – Serbołużyczan, Duńczyków, Fryzyjczyków oraz Sinti i Romów.
– Powstanie biura tego rodzaju bez przyznania części Polonii statusu mniejszości narodowej nie załatwia sprawy – podkreśla Marek Wójcicki ze Związku Polaków w Niemczech Rodło. Przypomina, że jego organizacja jest spadkobiercą Związku Polaków rozwiązanego w 1940 roku bezprawnym dekretem Hermanna Göringa. Ma więc moralne prawo oraz prawnie udokumentowane roszczenia do odzyskania statusu mniejszości narodowej, który posiadała przed wojną. Związek Polaków w Niemczech nie jest przy tym reprezentowany w Konwencie, co rodzi podejrzenia, iż Niemcy chcą wykorzystać tę sytuację do rozbicia Polonii.
[wyimek]Niedługo dojdzie do pierwszego spotkania Polonii z wiceszefem niemieckiego MSW[/wyimek]
Niemcy są zdania, iż status polskiej grupy narodowościowej w Niemczech i niemieckiej mniejszości w Polsce reguluje wyczerpująco traktat polsko-niemiecki z 1991 roku. Godzą się jedynie na powołanie grupy ekspertów, którzy dokonają oceny wykonania traktatu przez obie strony