Multiinstrumentalista z orkiestrą robotów

Pat Metheny o fenomenie orchestrionu. Premiera płyty 8 lutego, za miesiąc koncerty w Polsce

Publikacja: 31.01.2010 18:10

Pat Metheny zaczyna trasę promującą płytę „Orchestrion”. 28 lutego zagra w Hali Ludowej we Wrocławiu

Pat Metheny zaczyna trasę promującą płytę „Orchestrion”. 28 lutego zagra w Hali Ludowej we Wrocławiu, 1 marca w warszawskiej Sali Kongresowej

Foto: Warner Music

[b]Kiedy zobaczyłem zdjęcie na okładce płyty, na którym jest pan otoczony mnóstwem instrumentów składających się na tytułowy orchestrion, od razu chciałem zapytać, jak to działa?

Pat Metheny: [/b] Nie jest łatwo opisać pracę choćby jednego instrumentu, który wchodzi w skład zestawu, bo każdy wyposażony jest w skomplikowany mechanizm. Posłużę się porównaniem z fortepianem Yamaha Disklavier, który potrafi odtworzyć to, co zagrał na nim pianista. Należy tylko uruchomić odpowiedni program i specjalny mechanizm sam będzie poruszał klawiszami. W podobny sposób działają instrumenty tworzące mój orchestrion. Z tą różnicą, że to ja uruchamiam instrumenty, a one grają to, co chcę. Mogę zaplanować pewne dźwięki, a także komponować nowe na żywo.

[b]Czy jest możliwe odtworzenie na scenie brzmienia, które osiągnął pan w studiu? [/b]

Mam nadzieję, że tak, choć jeszcze tego nie sprawdziłem. Wszystkie instrumenty zostały zapakowane i wysłane do Francji, gdzie dziś wystąpię po raz pierwszy. Po nagraniu płyty przez dwa miesiące przeprowadzałem próby i mogę obiecać, że publiczność usłyszy utwory z płyty w lepszej wersji. Po prostu nauczyłem się lepiej wykorzystywać możliwości instrumentów. Każdego tygodnia odkrywałem coś nowego, zaskakującego i poszerzającego możliwości orchestrionu.

[b]Na swojej stronie internetowej zwierza się pan, że pomysł zbudowania takiego instrumentarium wziął się z fascynacji pianolą stojącą w domu dziadków. Co pana zaciekawiło w tym mechanicznym instrumencie sprzed wieku? [/b]

Coś, co jest staroświeckie i nowoczesne zarazem. Kiedy obserwowałem, jak z pianoli płynie muzyka bez bezpośredniego udziału człowieka, było to dla mnie jak historie science fiction Juliusza Verne'a. Pianola, a później orchestrion bazowały na pomyśle z XIX wieku, ale miały w sobie coś futurystycznego.

[b]Kiedy zajął się pan budowaniem własnego orchestrionu? [/b]

Szczerze mówiąc, myślałem o nim, odkąd poważnie zająłem się muzyką. Ale dopiero jakieś dwa lata temu jego realizacja stała się możliwa i zacząłem współpracę z konstruktorami i wynalazcami. Jednak mechanizmy zaprojektowane początkowo wydobywały z instrumentów jedynie bardzo monotonne dźwięki. Tymczasem grając melodię czy improwizując, zmieniam natężenie dźwięku, raz ono maleje, raz rośnie, staje się delikatne lub ekspresyjne.

Instrumenty, którymi chciałem sterować, musiały dawać mi szansę takiej modyfikacji. Stało się to możliwe po zastosowaniu skomplikowanych systemów elektromagnetycznych.

[b]Jaki mechanizm najtrudniej było zbudować? [/b]

Ten, który porusza strunami gitary. W tym samym czasie trzeba szarpać lub uderzać w struny i skracać ich długość, by wydobywały dźwięki o różnej wysokości. Chcę przy okazji podkreślić, że produkcja wszystkich instrumentów była bardzo kosztowna. Zabieramy ze sobą dużo części zamiennych na wypadek, gdyby coś się zepsuło.

[b]Uczestniczył pan w ich projektowaniu? [/b]

Cały czas. Strona techniczna jest interesująca, ale naprawdę jestem dumny z muzyki, jaką dzięki orchestrionowi nagrałem. Udało mi się pójść w kierunku, który dotąd był dla mnie nieosiągalny.

[b]Brzmienie albumu przypomina nagrania Pat Metheny Group. Czy orchestrion naśladuje muzyków, którzy z panem współpracowali? [/b]

Nie, ja tę muzykę mam w głowie. Wcześniej starałem się moje idee przekazać współpracownikom. Dlatego podobnie brzmi mój zespół, jak i to, co tworzę sam. Dopiero teraz mogłem zagrać równocześnie na tylu instrumentach. Brzmienie jest nawet bogatsze, a każdy dźwięk pochodzi ode mnie.

[b]Czy nie obawia się pan, że publiczność będzie widziała w orchestrionie tylko urządzenie? [/b]

Nie, bo zobaczy mnie grającego jednocześnie na kilkudziesięciu instrumentach. Oczywiście, mógłbym zatrudnić wielu programistów, którzy zrobiliby tę pracę za mnie, ale to, co ja przygotowuję, będzie się działo na żywo. Ja napisałem tę muzykę, aranżacje i będę improwizował. Jestem przygotowany na skrajne reakcje i odczucia, bo nikt przede mną tego nie zrobił. Ale mam nadzieję, że każdy zrozumie tę muzykę po swojemu i znajdzie w niej coś dla siebie.

[b]Czy działanie instrumentów będzie można zobaczyć na dużych ekranach? [/b]

Muzyczna strona przedsięwzięcia tak bardzo mnie pochłonęła, że nie myślałem o wizualnych aspektach. Jestem jazzmanem i chciałbym, żeby publiczność przyszła na koncert dla muzyki, a nie na przedstawienie w stylu Pink Floyd czy U2.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!