[b]Czy osoba zaangażowana po stronie państwa członkowskiego w negocjacje określonego unijnego projektu powinna zabiegać o stanowisko w tym projekcie? Czy to jest normalna praktyka?[/b]
[b]Pieter Cleppe:[/b] To niestety dość powszechne. Tak jak nagradzanie unijnymi posadami za realizację ważnych dla UE spraw. Catherine Ashton, obecna wysoka przedstawicielka UE ds. polityki zagranicznej, wcześniej była unijnym komisarzem ds. handlu. Nie miała do czynienia z tą dziedziną, ale jej stanowisko było nagrodą za przepchnięcie traktatu lizbońskiego przez Izbę Gmin.
[b]A jak wygląda sytuacja, gdy kandydat ma kompetencje i wiedzę? Czy zachodzi podejrzenie o konflikt interesów: negocjuję tak, żeby mnie potem zatrudnili?[/b]
Takie podejrzenie się pojawia. Dlatego najlepiej byłoby, żeby ci, którzy negocjują w imieniu swoich krajów tworzenie nowych instytucji, takich jak choćby Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, powiedzieli od razu: nie interesuje mnie praca w tych strukturach.
[b]Kraje zabiegają o jak największą liczbę swoich urzędników w unijnych instytucjach. Po co to robią, skoro KE przekonuje, że urzędnik powinien reprezentować interes europejski, a nie narodowy?[/b]