– Z badań zrobionych we Francji wynika, że kilkanaście procent wyborców ostateczną decyzję, kogo poprzeć w wyborach, podejmuje dopiero w drodze do lokalu wyborczego – mówi konsultant polityczny Eryk Mistewicz.
Jego zdaniem dlatego właśnie ostatnie godziny kampanii są tak istotne. W „Anatomii władzy” (wywiadzie rzece napisanym z Michałem Karnowskim) Mistewicz dowodzi, że chodzi przede wszystkim o ostatni obraz związany z kandydatem, jaki wyborcy będą mieć w głowie, idąc do urn.
[wyimek]W kampanii ważny jest jej początek i koniec, bo wtedy przyciąga się niezdecydowanych [/wyimek]
– Wybory wygrywa się tym właśnie obrazem, bo tylko obraz może przemówić do ludzi, gdy nie ma już czasu na dyskusje – twierdzi.
Jako przykład podaje francuskie wybory prezydenckie z 2007 r. Jego zdaniem decydujące dla wygranej Nicolasa Sarkozy’ego okazały się zdjęcia. Na jednych Sarkozy jechał na koniu bez towarzystwa ochrony. – Jego kontrkandydatka Segolene Royal tuż przed ciszą wyborczą sfotografowała się z byłymi liderami lewicy, których chciała uhonorować. Okazało się to fatalnym błędem. Nie wzięła pod uwagę, że wyborcy mieli dość patrzenia na te twarze. Tym właśnie ostatnim obrazem Royal przegrała – przekonuje.