Ponad 2 tys. osób przeszło wczoraj wieczorem w Marszu Pamięci sprzed warszawskiej archikatedry, gdzie odprawiono uroczystą mszę świętą w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, przed Pałac Prezydencki. Zapłonęły pochodnie i znicze. Prowadzący pochód mężczyźni nieśli transparent z napisem „To nie był wypadek”. W tłumie widać było też płachty z napisami: „Rządzą nami tchórze i chłoptasie” czy „POgarda dla krzyża, dla ofiar zamachu, dla narodu”.
– Chodzi nam przecież przede wszystkim o to elementarne prawo, prawo do wolnego narodu, prawo do prawdy – mówił do zebranych prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Chcemy, by ten kraj był rzeczywiście nasz, by nikt nam nie narzucał obyczajów, by nikt nie ośmielał się znieważać krzyża, który jest znakiem naszej wiary.
Krótka modlitwa za zmarłych i wspólnie odśpiewany hymn narodowy zakończył uroczystości, jakie w stolicy, Krakowie i innych miastach zorganizowano sześć miesięcy po katastrofie pod Smoleńskiem.
Wcześniej, w niedzielne przedpołudnie, politycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim złożyli wieniec na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego – w miejscu, gdzie po katastrofie harcerze ustawili krzyż. Po uroczystości, w której uczestniczyło kilkaset osób, niewielka grupa zorganizowała pikietę. Skandowali m.in. „Michałowski, oddaj krzyż” (szef Kancelarii Prezydenta przeniósł krzyż do kaplicy pałacowej – red.). Mieli także transparent „Jaki prezydent, taki patriotyzm”.
Uroczystości zorganizowano też w Krakowie. W sobotę w kościele Arka Pana politycy PiS, wśród nich prezes Kaczyński, i kilkuset mieszkańców Nowej Huty wzięli udział w nabożeństwie w intencji prezydenckiej pary i osób, które zginęły 10 kwietnia, towarzysząc jej w podróży do Katynia.