– To był najbardziej spektakularny sukces naszych żołnierzy w ostatnim czasie i jedna z najważniejszych akcji w ciągu całej operacji w Afganistanie – mówi oficer wojsk specjalnych. – Nasi żołnierze zostali za to wyróżnieni przez wojska amerykańskie i dowództwo ISAF (międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa).
Jak ustaliła „Rz”, zanim mułła Dawood trafił w ręce polskich komandosów, kilkakrotnie wymykał się siłom koalicji. Groźny przywódca talibów znajdował się na szczycie listy najbardziej poszukiwanych przywódców afgańskich rebeliantów – tzw. JPEL (Joint Priority Effects List). Został zatrzymany kilka tygodni temu w dystrykcie Andar, kilkanaście kilometrów na południe od bazy Ghazni. Operację przeprowadzili komandosi z 1. Pułku Specjalnego z Lublińca.
Okazuje się, że najlepsze wyniki w Afganistanie mają właśnie żołnierze z Dowództwa Wojsk Specjalnych, w którego skład wchodzą komandosi z Lublińca, jednostka specjalna GROM i Formoza – morska jednostka działań specjalnych.
[wyimek]Poziom wyszkolenia pułku z Lublińca dorównuje GROM[/wyimek]
Niektórzy rozmówcy „Rz” z armii szacują, że nawet 80 proc. wszystkich osiągnięć na tej misji należy do nich. To te jednostki, tzw. specjalsi, biorą bezpośredni udział w zatrzymywaniu i likwidacji najbardziej niebezpiecznych terrorystów, przechwytywaniu składów broni i ładunków wybuchowych czy odbijaniu zakładników.