[b]Rz: Jak ocenia pan tę wizytę?[/b]
[b]Jacek Saryusz-Wolski: [/b]Na pewno jest bardzo ważna. Nie możemy mówić o przełomie, bo stosunki Polska – Rosja przechodzą kolejne fazy, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Chciałem podkreślić jedno: Miedwiediew zatrzymał się w Warszawie w drodze do Brukseli, na szczyt UE – Rosja. Kiedyś nawoływaliśmy, by kanclerz Niemiec Angela Merkel, jeśli wyrusza do Moskwy, miała międzylądowanie w Warszawie. I oto takie międzylądowanie, na drodze Moskwa – Bruksela, ma w Warszawie rosyjski prezydent. Oznacza to przewartościowanie rosyjskiej polityki. Przez wiele lat Rosjanie omijali Warszawę po drodze do Brukseli, czy to budując rurociąg Nord Stream, czy to rozmawiając ponad naszymi głowami z innymi stolicami unijnymi. Możemy mówić o dużym sukcesie polskiej dyplomacji.
[b] Ciąży nam historia. Czy jest szansa na polsko-rosyjskie zbliżenie?[/b]
Niedawna uchwała Dumy pozwala sądzić, że tak – choć w tej chwili „dziękujemy i prosimy o jeszcze”. Ale warto dostrzec inny aspekt tego zagadnienia, niedoceniany ani w Polsce, ani w Unii. W jakiś sposób w polsko-rosyjski spór historyczny i próby osiągnięcia pojednania wpisany jest postępujący w Rosji proces destalinizacji. Nie jestem przesadnym optymistą, ale potępienie Stalina za Katyń jest oznaką kiełkującej destalinizacji i desowietyzacji. Oczywiście, mówimy o długotrwałym procesie, ale Polska odegrała w nim rolę szczególną. W jakimś sensie to my uruchomiliśmy ten proces i jest to wielki wkład w relacje europejsko-rosyjskie i euroatlantycko-rosyjskie.
[b]Rosja wciąż jest daleko i od Polski, i od Unii, choćby ze względu na różnice standardów?[/b]